wtorek, 10 lutego 2009

O naturze imion


Tydzień temu zacząłem prowadzić nową kampanię do D&D. Akcja rozgrywać będzie się Zapomnianych Krainach, mam zamiar skupić się głównie na Wybrzeżu Mieczy, Luskanie i Srebrnych Marchiach.

To była pierwsza sesja jaką prowadziłem od półtora roku. Gdy obmyślałem ramy mojej kampanii stanąłem przed problemem nazw własnych. Jako dzieciak miałem skłonności do „podkradania” nazw z innych światów. Graczy nie dziwiło więc, że w Faerunie spotykają czarodzieja o imieniu Saruman lub elfa Celeborna. 

Tym razem postawiłem na bardziej ambitne rozwiązanie, postanowiłem zaludnić obszar gry żywymi postaciami o fajnie brzmiących imionach. 
Pierwsze co zrobiłem to wymyślenie imion dla głównych postaci tła. Skupiłem się na ich charakterze i szukałem imienia do niego pasującego. Tym sposobem pewnego młodego, piekielnie przystojnego szlachcica o blond włosach i niebieskich oczach nazwałem Jazon. Imię pochodzące z mitologii greckiej moim zdaniem pasuje do jego wyglądu. Jego bliźniacza siostra o powalającej urodzie nazywa się Labelle – Bella po włosku znaczy „piękna”. Rodzeństwo posiada nazwisko rodowe Tancrede, słowo to nie jest przypadkowym zlepkiem sylab, to tytuł raczej mało znanej francuskiej opery

Na podobnej zasadzie tworzę imiona innych ludzi. Kapłan Tymory, który rozminął się z powołaniem gdyż bardziej nadawałby się na kupca nazywa się Zarobiasz. Imię celowo brzmi trochę zabawnie i kojarzy się typowym dusigroszem.

Bohaterów tworzących jedynie tło nazywam już bardziej przypadkowo. Mam dwie długie listy imion żeńskich i męskich. Dzielą się na:
Skandynawskie np.: Grymr, Breka, Skirnir, Frar, Orin, Lars, Eryk, Marit, Ingela, Ragni pasujące świetnie do mieszkańców północy oraz krasnoludów.
Anglosaskie i celtyckie np.: Deidre, Cioban, Eithne, Treasa, Laine, Angus, Brian, Duncan, Merlan, Conn, Cassair, Roarc z których korzystam gdy muszę nazwać jakiegoś przypadkowego wieśniaka z Wybrzeża Mieczy. 
Gdy potrzebuję szybko jakieś imię rzucam okiem na listę i wybieram jedno przypadkowe. Później obok odnotowuje sobie kim ta osoba jest aby nie być w przyszłości zaskoczonym przez graczy gdy powiedzą, że idą np. do Broka a ja nie pamiętam kim on jest.

Dla różnych obszarów geograficznych mam przygotowane po kilka typowych imion. Dla przykładu mieszkańca Rashamenu nazwałbym Volodij, Nielub, Seman, Kursk lub Mirogod. Idea słowiańskich imion dla tej krainy utarła się tak mocno, że nawet najsłynniejszy(dzięki Baldurs Gate) Rashamita nosi wdzięczne miano Minsk.

Niziołki staram się nazywać tak by imię oddawało ich naturę. Korzystam głównie z popularnych imion angielskich jak i rosyjskich. Dostojnego starego Niziołka mógłbym nazwać Nikolai a młodzika Robert lub William. 

W przypadku elfów, co przyznaję z lekkim wstydem, posługuję się językiem elfów stworzonym przez mistrza Tolkiena. Imieniem z niego pochodzącym może być Morielen co w przybliżeniu znaczy Czarny Liść lub Himaglar czyli Chłodny Blask. O ile zżynanie imion ludzi z innych książek jest czymś czego nie lubię to w przypadku elfów robię to z premedytacją. 

Czasami bawię się z imionami w ten sposób, że tworze je ze słowa istniejącego już w jakimś języku. Obleśnego typa spod ciemnej gwiazdy, którego gracze znienawidzą nazwałbym Merden – od francuskiego słowa „merde” czyli gówno.

Podobną technikę przyjęli twórcy FR, przykładem może być np. najsłynniejszy podróżnik Faerunu, niejaki Volo którego imię po włosku znaczy „podróżuję”.

Mam nadzieję, że w jakiś sposób pomogłem komuś cierpiącemu na brak weny.




1 komentarz:

  1. Listy imion to jest bardzo dobry patent. Sam używam. Dzięki nim nie zawieszam się, kiedy trzeba wprowadzić nagle jakiegoś nowego NPC-a. Imię to dla mnie zawsze najtrudniejsza część tworzenia postaci - czy to PC, czy NPC.

    OdpowiedzUsuń