sobota, 13 listopada 2010

Raport z kampanii D&D 4e: Przez Tethyr

Kolejna sesja odbyła się dzisiaj. Prowadziłem i pisałem raport na potężnym kacu przez co niektóre rzeczy mogą wydawać się dziwne, ale w zasadzie sesja nie wyszła zła.

Bohaterowie:

Aravilar – eladrin swordmage (wariant – shielding swordmage) level 7 - Mający tendencję do teleportowania się księżycowy elf z Evereski. Ma nadzieję zostać kiedyś jednym z legendarnych Pieśniarzy Klingi. Drużynowy obrońca i sprawny wojownik szkolony w Sztuce. Jego ulubiona taktyka to teleportowanie się na tyły wroga i ułatwianie innym ataków przez taktyczne planowanie posunięć.



Elias – human paladin of Bahamut (wariant – protecting paladin) lvl 6 - Paladyn egzotycznego jak na Wybrzeże Morza Mieczy smoczego boga Bahamuta. Drużynowy twardziel i uzdrowiciel, zazwyczaj wolno kroczący przez pole bitwy i rozdający potężne ciosy. Z racji wytzymałości i wysokich obron często znajdujący się w samym środku bitwy, w krytycznych chwilach reanimuje towarzyszy i chroni ich przed bolesnymi efektami czarów i ciosów.



Borgut – half-orc ranger (wariant – twin blade ranger) lvl 6 - Dziki i krwiożerczy półork, były niewolnik drowów, któremu udało się uciec. Nadzwyczajna siła, orcza wściekłość i lata walki na arenach czynią z niego doskonałego wojownika i łowcę. Jego zadaniem jest w drużynie atakowanie najpotężniejszych przeciwników, zazwyczaj walczy ramię w ramię z Malice i stanowią duet, który w ciągu kilku rund jest w stanie powalić największych twardzieli.



Malice – drowka ranger (wariant – twin blade ranger) lvl 6 - Drowka wędrująca po powierzchni, prawdopodobnie renegatka jednego z domów Menzoberenzan. Podróżuje wraz Borgutem i uzupełnia go o bardziej wysublimowane techniki walki jak np atak z zaskoczenia czy kilka bełtów z kuszy wystrzelonych z ukrycia. Mimo wszystko najbardziej lubi środek walki i walkę skupioną na wyrzynaniu sobie drogi przez zastępy wrogów.


Aravilar, Malice, Elias i Borgut postanawiają kierować się do Athkatli, gdzie mają nadzieje spotkać swojego starego wroga – upadłego Pieśniarza Klingi, Meneldora.

Wędrują pieszo przez las zwany Zielonym Matecznikiem, tudzież po prostu Tethyrem. Malice, które dokonuje zwiadu i bada trakt przed nimi odkrywa, że tą samą drogą porusza się podejrzana grupa ludzi wraz z wozem. Ich dziwaczne uzbrojenie – baty z ostrzami wywołuje podejrzenia poszukiwaczy przygód. Gdy herosi mijają ich wóz nagle ktoś, do tej pory przykryty płótnem zaczyna się szamotać.

W tym momencie drużyna podejmuję szybką decyzję o udzieleniu pomocy uwięzionej osobie. Zaczyna się walka z 3 łowcami niewolników i ich szefem. Wyzwanie było dość fajne ze względu na ich formy ataku – przewracali bohaterów biczami i siatkami. Szczególnie ciężki był ich dowódca, który walkę batem opanował do perfekcji. Największy problem w tej potyczce miał Borgut gdyż to właśnie jego dowódca upatrzył sobie za główny cel. Ciągle przewracał półorka i smagał batem raniąc dotkliwie.

Po walce rozwiązali osobę na wozie, piękną półelfkę, która przedstawiła im się jako Tyrva Janice, szlachcianka z Athkatli i czarodziejka. Podziękowała za uratowanie z rąk tych bandytów i poprosiła o eskortę do posiadłości swojego starego znajomego, barona o imieniu Mor Drekon. Po testach Insight drużyna miała przeczucie, że Tyrva(o ile tak się w ogóle nazywa) nie powiedziała im wszystkiego o sobie.

Wieczorem, podczas odpoczynku w lesie Malice ukradkiem przegląda księgę zaklęć czarodziejki(odzyskaną z wozu) i po omówieniu jej z Aravilarem dochodzą do wniosku, że Tyrva jest z pewnością znacznie potężniejsza, niż się wydaje.

Podczas drogi Tyrva wyjaśnia drużynie, że hrabia to odludek i dziwak, jednocześnie jest jednak dość znany w Amn gdyż jego leśna twierdza jest także więzieniem dla bardzo niebezpiecznych przestępców. W swe kazamaty przyjmuje morderców, gwałcicieli i szaleńców, wszystkich tych, dla których w normalnych więzieniach nie ma miejsca. Hrabia uczy te zbłąkane owieczki czym jest ból, tak by w pełni odczuli swą pokutę.

Do zamczyska hrabiego docierają późnym wieczorem. Zostają przyjęci dość wylewnie – głównie ze względu na obecność samej Tyrvy. Służalczość hrabiego jeszcze bardziej pogłębia ich ciekowość i zaczynają śledzić ich poczynania by dociec czemu owa dama budzi tak wielki respekt. Tajemniczość całej sprawy potęguje fakt iż Mor Drekon dumnie prezentuje swój herb, w którym widnieje Purpurowy Smok – symbol Cormyru, dość niecodzienny znak jak na ziemie oddalone o setki kilometrów od Amn.

Udaje im się podsłuchać jak Tyrva rozkazuje hrabiemu by wezwał dla niej transport, a ten po tej rozmowie wysyła gdzieś gołębia pocztowego z woreczkiem ziemi ze swojego dworu i pierścieniem Tyrvy.

Wieczorem herosi zostają zaproszeni na ucztę wydaną na cześć tajemniczej półelfki. Tam dowiadują się, że łowcy niewolników, którzy więzili kobietę byli powiązani ze Stalową Obrożą, czyli grupą, której zwierzchnikiem jest ich wróg – Meneldor.

Na przyjęciu poznają także adoptowaną córkę hrabiego, Elean.

Nazajutrz Tyrva żegna się z poszukiwaczami przygód, gdyż na dziedzińcu pojawia się nagle kilku czarodziejów – to właśnie oni mają zająć się „transportem” damy do Athkatli. Na pożegnanie dostają od niej jeden z jej pierścieni, który mają okazać komuś ze straży w Athkatli jeśli będą chcieli się z nią skontaktować.

Później tego samego dnia spotykają się z hrabią Drekonem, a ten prosi ich o przysługę – na jego ziemiach pojawiło się ostatnio sporo goblinoidów i jako, że mają w swojej grupie dwóch tropicieli to mogliby ich wytropić i zniszczyć.

Drużyna chętnie podejmuje się tego zadania i już wkrótce odnajduje goblinoidy. Tam przychodzi im się zmierzyć z hordą minionów, która wyparowuje w 3 tury i 4 orczymi wojownikami rozdzielającymi potężne ciosy. Walka była dość nudna choć trudna ze względu na wytrzymałość przeciwników. Kiepsko dobrałem wrogów i spotkanie sprowadzało się do monotonnej wymiany ciosów, mieczy przeciw toporom.

Wśród gór zwłok na placu boju bohaterowie odnajdują magiczną zbroję i korbacz, oba dla drużyny nieprzydatne więc pewnie pójdą na handel. W tym miejscu zakończyliśmy przygodę.

sobota, 6 listopada 2010

Conan the Adventurer

Gdy byłem jeszcze szkrabem, w telewizji leciał serial animowany o Conanie. Choć zanim go zobaczyłem znałem już książki Howarda to oglądałem go z prawdziwą przyjemnością. Było to jedno z moich pierwszych spotkań z fantasy na szklanym ekranie. Fabuła w niewielkim stopniu nawiązywała do sagi o barbarzyńcy z Cymmerii - czarnoksiężnik Wrath Amon zamienił rodzinę Conana w kamień co popchnęło barbarzyńcę do wielu przygód na drodze znalezienia sposobu ich odczarowania. Kilka odcinków jest w zasadzie całkowicie opartych na opowiadaniach Howarda i mimo infantylności całej opowieści czasami fajnie się to ogląda. Wszystkie odcinki są na youtube, a tutaj epickie moim zdaniem intro: