czwartek, 5 lutego 2009

Co w Śródziemiu piszczy


Stwory Śródziemia
W czasie mojej ponad dziesięcioletniej styczności z RPG przez moje ręce przewinęło się mnóstwo bestiariuszy – dobre, złe i nijakie. Dwa z tych, które czytałem wyjątkowo mi się spodobały, do tego stopnia, że nie mam zamiaru nigdy rozstawać się z ich egzemplarzami. Pierwszym z tych bestiariuszy są „Stwory Śródziemia”, opisujący potwory należące(mniej lub bardziej) do świata stworzonego przez Tolkiena.

Wygląd:
Ten dodatek to kawał dobrej roboty pod względem ogólnego designu, okładkę zdobi ilustracja autorstwa Angusa McBride’a przedstawiająca smoka Smauga palącego miasto Dale. Podobnie jak „Śródziemie” bestiariusz ma miękką okładkę, która po kilku latach ciągłego używania obecnie jest trochę zniszczona. Ilustracje wewnątrz należą do jednych z najlepszych jakie widziałem w bestiariuszach, są realistyczne, często mroczne i bardzo klimatyczne. Niestety jest ich dość mało i nie wszystkie potwory są na nich przedstawione. W tym miejscu muszę wspomnieć, że moja ocena ilustracji jest chyba zawyżona przez mój sentyment do stylu rysowania Liz Danforth, jednej z ilustratorek tego bestiariusza. Wychowałem się na jej ilustracjach i kojarzą mi się ze „starym dobrym RPG”.

Co w środku:
Na początku dodatku autorzy raczą nas mitologią Śródziemia i wyjaśniają co odróżnia zwykłe zwierzęta od potworów. Dowiadujemy się, że potwory są nieplanowanym dziełem i istnieją tylko dzięki woli ich twórcy – Morgotha lub Saurona. Sam opis istot podzielony jest na rozdziały opisujące kolejne typy zwierząt. Na początku poznajemy typową florę i faunę Ardy. Osobno mamy podane płazy, gady, ssaki, ptaki i wreszcie rośliny. Na początku strasznie mnie denerwowało, że jest tam opisane tyle zwykłych zwierząt, 80 ze 130 stron bestiariusza traktuje właśnie o nich. Wydawać by się mogło, że ten dział będzie nudny – i taki właśnie na pierwszy rzut oka jest. Przy opisie prawie każdego zwierzęcia znajduje się jakaś ciekawa informacja, np. taka, że dany rodzaj małża produkuje bardzo silną truciznę lub, że ten gatunek dużych orłów jest tak zuchwały, że napada nawet na wędrujących w karawanach. Taka informacja może być cennym punktem zaczepienia dla przygody i stanowi ciekawostkę przyrodniczą dla postaci graczy. Niestety wśród tych opisów zwierząt trafiają się także zwykłe, suche informacje na temat jakiegoś zwierzęcia, np. zimorodka. Ani to ciekawe ani potrzebne. Gdybym chciał wiedzieć coć o ptaszkach to kupiłbym atlas dla ornitologów. 

Na szczególną uwagę zasługuje rozdział poświęcony prawdziwym potworom żyjącym w Śródziemiu. Mamy tutaj opisane stworzenia podporządkowane woli któregoś z władców ciemności i kilka istot na tyle potężnych by być niezależnymi. To co czyni ten dział innym od wszystkich bestiariuszy jest to, że autorzy podali bardzo wiele informacji o potworach znanych z imienia. Mamy więc opis smoków jako takich a później czytamy o typowych i najbardziej znanych przedstawicielach tego gatunku jak np. Smaug, Ankalagon czy Glaurung. W ten sam sposób potraktowano demoniczne istoty. Rozdział ten ma tez kilka wad, pierwszą i największą jest fakt, że autorzy nie pokusili się o opisanie Nazguli a zamieścili jedynie notkę, że informacje o nich można znaleźć w innym podręczniku. Przypomina mi to obecną politykę WotC polegającą na rozdrabnianiu różnych informacji w celu wydania jak największej ilości dodatków. Drugim mankamentem podręcznika jest brak ilustracji tam gdzie są potrzebne. Czasami czytając opis jakiegoś demona łapałem się na tym, że nie wiem jak on wygląda. Wiem, że u Tolkiena wygląd złych potęg jest dość umowny ale uważam, że jakiś rysunek by się przydał. 

Widać, że twórcy przyłożyli się do roboty i pogrzebali w zapiskach Tolkiena a nie opierali się tylko na Władcy Pierścieni i Hobbicie. Byłem szczerze zaskoczony gdy znalazłem w bestiariuszu wzmiankę o Białym Barłogu, nigdy bym nie pomyślał, że twórcy dodatku przekopią się przez wszystkie książki Tolkiena. 

Wszystkie statystyki potworów zostały podane na kilku ostatnich stronach bestiariusza w typowych dla „Śródziemia” tabelkach. Jest to nawet wygodne choć może drażnić konieczność zerkania na szczyt kolumny by wiedzieć jaką wartość właśnie widzimy.

Ogólnie Bestiariusz mi się podoba, czuć w nim klimat lat 80. Mam do niego spory sentyment przez co nawet jego wady nie są wstanie popsuć mojego zdania o nim….

4 komentarze:

  1. MERP to moja osobista tragedia. Jedna z moich ulubionych książek (trylogia), jeden z ulubionych światów (Śródziemie) i wielkie chęci, by pograć. A na koniec ta przerażająca mechanika, wrrrrr. Powiem, że podręczniki do krain były niesamowite. Kupa informacji, opis nie tylko ukształtowania terenu czy historii, ale także klimatu. Ech, i ta mechanika, by ją szlag!
    Ta miłość do Śródziemia chyba dalej we mnie została, bo ostatnio zakupiłem Midnight D20 (mocno inspirowane Tolkienem) i powróciły chęci. Mnie chyba ciągnie do patosu :).

    ALE TA PIEPRZONA MECHANIKA W MERPIE!

    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś, zniechęcony własnie tą przeklęta mechaniką napisałem sobie swoje własne zasady do tej gry. Proste reguły zaczerpnięte z "Władca Pierścieni - Gra Przygodowa" troszeczkę zmieniłem i dało się grać. Jak znajde chwilę czasu to przeleje to dzieło na ekran komputera, niestety było robione w czasach gdy nie posiadałem jeszcze tego urządzenia....

    OdpowiedzUsuń
  3. Zasadniczo każdy nowy system poznaję w podobny sposób na początku. Jednocześnie czytam i tworzę postać, sprawdzając możliwości, jakie daje mechanika i łatwość opanowania tejże. Pamiętam, ile tworzyłem mojego jeźdźca Rohanu, ponad godzinę. Pewnie kwestia braku wprawy, ale niesmak pozostał.

    A reguły jasne, przelej. Z przyjemnością poczytam.

    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  4. Poszukuję Księgi Stwory Śródziemia w Formacie Pdf. Widzę że jestęś szczęśliwym posiadaczem tego podręcznika Nie dało by sie go z eskanować i wrzucić na stronkę

    OdpowiedzUsuń