Kilka lat temu zacząłem prowadzić tak zwany „Zeszyt Mistrza Gry”. Rzecz ta bardzo pomaga w prowadzeniu i ułatwia wiele rzeczy. Czym jest ten zeszyt? To zwyczajny gruby notatnik formatu A4 zawierający gotowe kawałki do wykorzystania na sesji. Zasadniczo dzieli się na 3 części:
Gdy zabraknie słów
Część pierwsza nosząca roboczy tytuł „Słowa” zawiera po prostu listę najczęściej używanych podczas opisów słów, wraz z ich synonimami. Czasami chcemy powiedzieć, że gracze zbliżają się np. do karczmy. Jeśli „karczmy” przewijają się podczas naszych sesji cały czas to w pewnym momencie słowo to jest już dość „wyświechtane” i nadużywane. W takich sytuacjach przydaje się nasz zeszyt. Zaglądamy więc do zeszytu i pod hasłem „Karczma” widzimy następującą wyliczankę: gospoda, oberża, zajazd, knajpa, lokal, szynk, tawerna. Niby nic a jednak ułatwia opis i wprowadza nowe słownictwo. Dla słowa las mamy: puszcza, zagajnik, bór, gaj, gęstwina, knieja, dżungla, gąszcz.
Gdy gracze stwierdzą, że „idą się napić” to zamiast karczmy na ich drodze może stanąć właśnie niewielki szynk lub elegancka knajpka. Wiem, że to nie jest ani trochę odkrywcze ale obserwując różne sesje doszedłem do wniosku, że karczmy, lasy i miasta przewijają się na nich zdecydowanie zbyt często. Polski język jest bogaty w słowa więc wykorzystajmy to. Jeśli mówimy graczom że wchodzą do miasta po raz en-ty to możemy być pewni, że to kolejne miasto wyobrażą sobie tak samo jak kilkanaście poprzednich. Słowa „gród” lub „faktoria” z pewnością wywołają u graczy inne skojarzenia wizualne, wyobraźnia sama zbuduje im obraz odwiedzanego miejsca.
"Karczmarz ma nalaną twarz i jest gruby, jak wszyscy…"
Druga część tego zeszytu to krótkie opisy różnych osób, takich jakie można spotkać w większości światów do D&D. Oto przykładowy opis takiej postaci, elfi bard Cadwe Fidios:
"Cadwe to ktoś kogo można by nazwać duchowym obliczem wszystkich minstreli. Jest on elfim bardem, którego kariera zakończyła się zanim jeszcze się zaczęła. Jako młody awanturnik podczas jednej z przygód stracił lewą rękę. Dla barda było to straszne przeżycie, gdyż wraz z ręką stracił możliwość gry na lutni. Zamieszkał z dala od „wielkiego świata” i wiedzie spokojne życie wioskowego grajka. Jako jeden z nielicznych mieszkańców wioski potrafi pisać co przy jego talencie do pięknego śpiewu i opowiadania historii sprawia, że jest powszechnie lubiany i szanowany. Jest prawdziwą skarbnicą wiedzy o okolicy i może udzielić BG dość szczegółowych informacji, zazwyczaj od południa do wieczora siedzi w karczmie, gdzie umila gościom czas śpiewem i opowieściami."
Tak mniej więcej wyglądają te opisy, większość powstała w czasach gdy nie miałem jeszcze komputera więc są porozrzucane po różnych notatkach. Dzięki nim mam całą plejadę postaci „ze świata”, od drużyny krasnoludzkich smokobójców, przez kapłanki boga miłosierdzia aż do gnomów zamienionych w mówiący kisiel.
"A teraz spotykacie wędrujące kapłanki Sune! - yes, yes, yes!!!"
Ostatnią rzeczą o jakiej warto wspomnieć to tabele spotkań losowych. Te prezentowane przez autorów podręczników mi nie pasują. Często znajdują się w nich spotkania, które mają nikłe prawdopodobieństwo wystąpienia obok siebie. Przykładem może być występowanie driad na terenie zamieszkałym przez ogry. Do każdego obszaru z mojej kampanii staram się mieć naszykowane własne tabele spotkań. Nie zawsze są w nich tylko spotkania bojowe, mogą to być również spotkania z wędrującymi cyrkowcami, leśne kapliczki, ataki szerszeni itp.
Uwagi końcowe
Ponadto w zeszycie co jakiś czas szkicuję nową mapę, czy to obszaru czy też lochu. Takie rzeczy przydają się w krytycznych sytuacjach, np. gdy musimy prowadzić sesję nieprzygotowani. Lepiej wrzucić graczy do lochu niż pozwolić im zgubić się w fabule tworzonej w pośpiechu na kolanie. Wszystkie mapy oznaczam stosowną legendą, z zaznaczeniem ciekawych miejsc i ewentualnych spotkań. Są na nie naniesione również z góry ustalone skarby jakie gracze mogą znaleźć, robię to bym nie musiał losować ich podczas gry i borykać się z niezbyt szczęśliwymi dla biegu przygody przedmiotami.
Wprowadzając graczy w świat dowolnego RPGa musimy pamiętać, że ten świat ma żyć, każdy karczmarz jest inny(noo… prawie), każdy las jest inny i tak też trzeba go przedstawić. Nie zachęcam do robienia identycznego zeszytu jak mój, zachęcam do rozwijania swojego języka i zdolności prezentowania naszego uniwersum. W końcu o to chodzi w RPG….?
Gdy zabraknie słów
Część pierwsza nosząca roboczy tytuł „Słowa” zawiera po prostu listę najczęściej używanych podczas opisów słów, wraz z ich synonimami. Czasami chcemy powiedzieć, że gracze zbliżają się np. do karczmy. Jeśli „karczmy” przewijają się podczas naszych sesji cały czas to w pewnym momencie słowo to jest już dość „wyświechtane” i nadużywane. W takich sytuacjach przydaje się nasz zeszyt. Zaglądamy więc do zeszytu i pod hasłem „Karczma” widzimy następującą wyliczankę: gospoda, oberża, zajazd, knajpa, lokal, szynk, tawerna. Niby nic a jednak ułatwia opis i wprowadza nowe słownictwo. Dla słowa las mamy: puszcza, zagajnik, bór, gaj, gęstwina, knieja, dżungla, gąszcz.
Gdy gracze stwierdzą, że „idą się napić” to zamiast karczmy na ich drodze może stanąć właśnie niewielki szynk lub elegancka knajpka. Wiem, że to nie jest ani trochę odkrywcze ale obserwując różne sesje doszedłem do wniosku, że karczmy, lasy i miasta przewijają się na nich zdecydowanie zbyt często. Polski język jest bogaty w słowa więc wykorzystajmy to. Jeśli mówimy graczom że wchodzą do miasta po raz en-ty to możemy być pewni, że to kolejne miasto wyobrażą sobie tak samo jak kilkanaście poprzednich. Słowa „gród” lub „faktoria” z pewnością wywołają u graczy inne skojarzenia wizualne, wyobraźnia sama zbuduje im obraz odwiedzanego miejsca.
"Karczmarz ma nalaną twarz i jest gruby, jak wszyscy…"
Druga część tego zeszytu to krótkie opisy różnych osób, takich jakie można spotkać w większości światów do D&D. Oto przykładowy opis takiej postaci, elfi bard Cadwe Fidios:
"Cadwe to ktoś kogo można by nazwać duchowym obliczem wszystkich minstreli. Jest on elfim bardem, którego kariera zakończyła się zanim jeszcze się zaczęła. Jako młody awanturnik podczas jednej z przygód stracił lewą rękę. Dla barda było to straszne przeżycie, gdyż wraz z ręką stracił możliwość gry na lutni. Zamieszkał z dala od „wielkiego świata” i wiedzie spokojne życie wioskowego grajka. Jako jeden z nielicznych mieszkańców wioski potrafi pisać co przy jego talencie do pięknego śpiewu i opowiadania historii sprawia, że jest powszechnie lubiany i szanowany. Jest prawdziwą skarbnicą wiedzy o okolicy i może udzielić BG dość szczegółowych informacji, zazwyczaj od południa do wieczora siedzi w karczmie, gdzie umila gościom czas śpiewem i opowieściami."
Tak mniej więcej wyglądają te opisy, większość powstała w czasach gdy nie miałem jeszcze komputera więc są porozrzucane po różnych notatkach. Dzięki nim mam całą plejadę postaci „ze świata”, od drużyny krasnoludzkich smokobójców, przez kapłanki boga miłosierdzia aż do gnomów zamienionych w mówiący kisiel.
"A teraz spotykacie wędrujące kapłanki Sune! - yes, yes, yes!!!"
Ostatnią rzeczą o jakiej warto wspomnieć to tabele spotkań losowych. Te prezentowane przez autorów podręczników mi nie pasują. Często znajdują się w nich spotkania, które mają nikłe prawdopodobieństwo wystąpienia obok siebie. Przykładem może być występowanie driad na terenie zamieszkałym przez ogry. Do każdego obszaru z mojej kampanii staram się mieć naszykowane własne tabele spotkań. Nie zawsze są w nich tylko spotkania bojowe, mogą to być również spotkania z wędrującymi cyrkowcami, leśne kapliczki, ataki szerszeni itp.
Uwagi końcowe
Ponadto w zeszycie co jakiś czas szkicuję nową mapę, czy to obszaru czy też lochu. Takie rzeczy przydają się w krytycznych sytuacjach, np. gdy musimy prowadzić sesję nieprzygotowani. Lepiej wrzucić graczy do lochu niż pozwolić im zgubić się w fabule tworzonej w pośpiechu na kolanie. Wszystkie mapy oznaczam stosowną legendą, z zaznaczeniem ciekawych miejsc i ewentualnych spotkań. Są na nie naniesione również z góry ustalone skarby jakie gracze mogą znaleźć, robię to bym nie musiał losować ich podczas gry i borykać się z niezbyt szczęśliwymi dla biegu przygody przedmiotami.
Wprowadzając graczy w świat dowolnego RPGa musimy pamiętać, że ten świat ma żyć, każdy karczmarz jest inny(noo… prawie), każdy las jest inny i tak też trzeba go przedstawić. Nie zachęcam do robienia identycznego zeszytu jak mój, zachęcam do rozwijania swojego języka i zdolności prezentowania naszego uniwersum. W końcu o to chodzi w RPG….?
Taki zeszyt to świetna rzecz. Był kiedyś o prowadzeniu czegoś takiego bardzo dobry artykuł w śp. Portalu.
OdpowiedzUsuńAutor proponował też dopisywanie pod rubrykami innych słów związanych z danym tematem. Np. las to: wystające korzenie, rozpadlina, złamane drzewo, polana, pajęczyny, rozproszone przez koronę drzew światło itd. W ten sposób biegnąc przez las uciekając przed czymś, MG ma do dyspozycji nie tylko synonimy tego słowa, ale także jednym rzutem oka odnajduje możliwe do wykorzystania w nim "dodatki" :)
Cadrach
Pamiętam ten artykuł ;-)
OdpowiedzUsuńNie był inspiracją dla mojego zeszytu bo tworzyłem go znaim przeczytałem tego Portala ale był bardzo ciekawy.
Zabawne, że różni ludzie wpadają na podobne pomysły ;-)