czwartek, 9 sierpnia 2012

Dark Sun #2

To była krótka sesja i jednocześnie bardzo nużąca. MG wahał się czy poprowadzić ów fragment kampanii ale by nie psuć ciągłości zdecydował się to zrobić. Ostatecznie spędziliśmy te kilka godzin młócąc potwory w typowym do bólu dungeon crawlu. Jedynie zdobyte psioniczne skarby i fakt, że awansowaliśmy na 4 poziom sprawiły, że sesja była warta odnotowania. Zastanawaiłem się nawet czy nie połączyć tego raportu z następną sesją, ale stwierdziłem, że później i tak będę opisywał to w mękach. Sesja była świetnym przykładem tego, że nawet dobry DM nie zrobi zbyt wiele z kiepskim scenariuszem.


Drużyna nie uległa zmianie:

Zeeros: Male Dwarf Ardent level 3
S 14 ZR 12 BD 16 INT 10 RZT 16 CHA 6
Ahazi: Female Human Psion level 3
S 8 ZR 14 BD 14 INT 16 RZT 10 CHA 12
Galder: Male Elf Psychic Warrior level 3
S 14 ZR 14 BD 12 INT 8 RZT 16 CHA 10
Irian: Female Human Wilder level 3
S 14 ZR 14 BD 12 INT 8 RZT 10 CHA 16

Zamiast bezpiecznej ścieżki przez góry znaleźliśmy wejście do starożytnych ruin. Mając wybór by zawrócić i walczyć na pustyni albo poszukać przejścia pod ziemią, wybraliśmy to drugie.

Już na początku naszej wędrówki przez podziemia natknęliśmy się na pomieszczenie, w którego środku znajdowała się spora przepaść a jedyną drogą na drugą stronę był wyschnięty i zniszczony most. Podczas przeprawy przez ów most zostaliśmy zaatakowani przez ożywione wyschnięte trupy odziane w zniszczone starożytne pancerze. Na szczęście poza przerażającym wyglądem te niespokojne upiory nie miały nic wielkiego do zaoferowania w walce i szybko się z nimi rozprawiliśmy. Niestety podczas potyczki pękł most i droga powrotna przez niego byłaby utrudniona.

Dalej w ruinach natknęliśmy się na jaskinię, w której rosły różnobarwne kryształy. Mając nadzieję, na znalezienie czegoś cennego przeszukaliśmy ją dokładnie, może nawet zbyt dokładnie gdyż wywabiliśmy kryształowe istoty o wyglądzie pająków. Te zaatakowały ale musiały ustąpić naszej mocy.

Przedzierając się przez podziemia dotarliśmy do komnaty, której strzegły kryształowe golemy. Walka z nimi opłaciła się gdyż stały na straży starożytnego skarbca pełnego drogocennych dla nas skarbów obdarzonych mocą. W trakcie rabowania grobowca we znaki dały nam się niewielkie kopiące stworzenia, które najwyraźniej upatrzyły sobie to miejsca za leże. Na szczęście dla nas mimo sporej ich ilości były praktycznie niegroźne i szybko zasadzka na nas przerodziła się w ich rzeź.

Gdy wchodziliśmy do kolejnej komnaty nic nie zwiastowało niebezpieczeństwa, ale gdy znaleźliśmy się na dobre w środku zmaterializował się przed nami upiorny półprzezroczysty kształt przypominający żywiołaka powietrza. Stwór zaatakował nas wraz ze swoimi podobnymi do siebie sługami. Po raz kolejny zwyciężyliśmy a demon został odegnany tam skąd przyszedł. Gdy rozpłynął się w powietrzu, po chwili pojawiły się dwie podobne istoty, ale o znacznie przyjemniejszym wyglądzie. Podziękowały nam za zniszczenie ich zdegenerowanego brata oraz poprowadziły nas do wyjścia z podziemi. Ostatnią ich prośbą było abyśmy zanieśli w świat przesłanie o tym, że nie każdy czarownik musi być zły, czego przykładem są ich duchy oraz nasze osoby. Po tym wyniosły nas na powierzchnię.

3 komentarze:

  1. Środkowa część drugiego sezonu D&D Encounters ;-)
    Też ją skróciłem i miałem podobne odczucia. Graliście coś dalej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, na przejście tego zeszło nam 4,5 godziny gry oraz pogaduszek i postanowiliśmy skończyć sesję bo byliśmy umysłowo wypruci. MG powiedział, że w oryginale na 4e walki mają potencjał by trwać godzinę więc dziękowaliśmy opatrzności za 3.x...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pod koniec lochów w Encounterach jest taki mini-boss. Duch, czyli otrzymuje połowę obrażeń, na dodatek solo więc ma sporo HP. Dobrze, że ma choć trzy ataki, to coś się dzieje, ale pamiętam, że gracze też byli wypruci :)

    OdpowiedzUsuń