środa, 1 sierpnia 2012

Swords & Wizardry: Midgard #2 i #3

Tym razem raport zbiorczy z dwóch raczej krótkich sesji rozegranych ostatnio. W międzyczasie wraz z drużyną opracowałem własny zestaw zasad domowych wzbogacających mechanikę Swords & Wizadry. Postacie uległy niewielkim zmianom, za sprawą odmiennej od podręcznikowej tabelki modyfikatorów wynikających z cech. U nas modyfikatory wahają się od -2 do +2.

Obecnie prezentują się następująco:

Inga – rudowłosa ludzka wojowniczka w kolczudze wyposażona we włócznię z tarczę. Silna jak facet i inteligentna, ale niezbyt wytrzymała. Nieposłuszna córka wodza swej rodzinnej wioski, której zamarzyła się wojaczka.
S 16, Int 14, Mdr 11, Kon 9, Zr 13, Cha 10, poziom 1, 7 PŻ, KP 15

Bjorn – budzący grozę prawdziwy olbrzym wśród ludzi. Zakuty w zbroję brodaty topornik. Nie jest może ani ładny ani bystry ale przy wyglądzie niedźwiedzia nie musi.
S 18, Int 7, Mdr 5, Kon 18, Zr 11, Cha 8, poziom 1, 9 PŻ, KP 15

Imrathion – elf a w zasadzie alfar jak ich zwą na północy. Bystry łucznik poruszający się z gracją tancerza. Tak urodziwy, że kobiety mdleją a mężczyźni go nienawidzą.
S 11, Int 15, Mdr 9, Kon 5, Zr 16, Cha 15, poziom 1, 5 PŻ, KP 16

Skirnir – karzeł tudzież krasnolud, wyśmienity topornik i mówca. Mógłby zdobywać nawet ludzkie kobiety ale bardziej kocha złoto, klejnoty i bitewny zgiełk. Nikt nigdy nie widział go bez zbroi.
S 15, Int 4, Mdr 14, Kon 15, Zr 7, Cha 15, poziom 1, 8 PŻ, KP 17

Przed wyprawą na północ do złowrogiej krainy zwanej Jotunheimem, bohaterowie za zdobyte niedawno pieniądze zakupili potrzebny ekwipunek, w tym kolczugę dla Imrathiona. Cała czwórka przed wyruszeniem została pobłogosławiona przez opiekuńczą matkę Bjorna.

Drużynę prowadziła Inga wywodząca się z północy, a podczas podróży Skirnir opowiadał towarzyszom o przerażających gigantach zamieszkujących ową krainę. Wieczorem pierwszego dnia wędrówki dotarli do miejsca gdzie kończył się znany im Midgard a zaczynał się wiecznie mroźny i zasypany śniegiem Jotunheim. Po wkroczeniu na te niegościnne tereny bohaterowie poruszali się szybko i sprawnie dzięki zakupionym w osadzie sprzętom ułatwiającym podróżowanie po śniegu. Imrathion oczywiście wzgardził takim ekwipunkiem gdyż stąpał po śniegu tak lekko, że ledwie pozostawiał na nim ślady.

Drugiego dnia bystre oczy Imrathiona dostrzegły czerwoną plamę na śniegu w oddali. Inga była za ominięciem tego miejsca z daleka ale reszta drużyny chciała sprawdzić, czy może ktoś nie potrzebuje pomocy. Po zbliżeniu okazało się, że krew należy do zabitego stworzenia podobnego do łosia. Gdy bohaterowie postanowili się wycofać ze śniegu wokół nich wyłoniły się przerażające stwory, które Inga znała jako Lodowe Diabły. Potwory zaatakowały kamiennymi toporami chcąc najwyraźniej by bohaterowie podzielili los zabitego zwierzęcia. Walka była ciężka i zacięta, ale czwórka wojowników była zbyt twarda dla śnieżnych bestii. Gdy połowa potworów padła reszta zaczęła uciekać w popłochu goniona okrzykami Skirnira i strzałami Imrathiona. Bjorn został ciężko ranny w walce i mimo opatrzenia jego ran wymagał odpoczynku.

Imrathion udał się na zwiad i znalazł wydawałoby się odpowiednie miejsce na odpoczynek, wielką lodową jaskinię. W jaskini rozbili obozowisko i szykowali się do snu gdy nagle ziemia zadrżała a w jednej z lodowych ścian pojawiła się dziura, przez którą do środka wdarła się przypominająca beznogiego smoka bestia. Inga niemal krzyknęła z rozpaczy gdyż wiedziała, że ten stwór to lindworm, lodowy wąż. Nie było sensu walczyć z potworem i wszyscy rzucili się do ucieczki. Bestia była jednak bardzo szybka i prawie dopadła bohaterów. Gdy już miała zawrzeć na nich szczęki nie wiadomo skąd o jej pancerz zadzwoniła rzucona przez kogoś włócznia. Po chwili podobnych włóczni poleciało szybciej a niektórym udało się nawet przebić pancerz potwora. Bohaterowie widząc w tej sytuacji swoją szansę rzucili się do ataku. Pancerny łeb stwora opierał się ciosom ale Skirnirowi potężnym ciosem topora udało się rozbić jedno z oczu smoka. Ten zaryczał z bólu i uciekł pełzając z powrotem do jaskini.

Radość bohaterów nie trwała długo gdyż po chwili zostali otoczeni przez humanoidalne istoty o twarzach niczym demony, zwane orkami. Wojownicy stali wokół nich z toporami i włóczniami najwyraźniej na coś czekając. Po chwili z tłumu wyszedł ork wyglądający na szamana i przemówił do bohaterów. Wiedział, że przybędą bo tak mu powiedziały rzucone kości. Wyrocznia orzekła, że jego plemię powinno ich przepuścić, bo choć nie będzie to miało na orków bezpośredniego wpływu to losem tej czwórki jest dokonać czegoś wielkiego. Szaman Egra, bo tak się zwał zaoferował, że wyleczy Bjorna oraz da im tropiciela, który podprowadzi ich do ludzkich osad, bo trochę pobłądzili. Bohaterowie byli trochę oszołomieni słowami szamana ale chętnie przyjęli pomoc.

Ich nowy towarzysz, którego nazwali Beznosym ze względu na jego dziwnie zapadnięty nos okazał się doskonałym tropicielem. W ciągu następnych dni wędrowali prowadzeni przez orka i dla zabicia czasu uczyli się nawzajem swoich języków, szło im to na tyle sprawnie, że pod koniec wędrówki mogli się porozumiewać przy pomocy prostych zdań. Beznosy okazał się także niezwykle przydatny gdy po raz kolejny zostali zaatakowani przez Lodowe Diabły, a on sam walczył po stronie drużyny z niezwykłym oddaniem. Gdy nadszedł czas bohaterowie pożegnali się z orkiem, jednocześnie deklarując sobie przyjaźń i pomoc gdyby się jeszcze kiedyś spotkali.

Następnego dnia Inga wprowadziła przyjaciół na ścieżkę prowadzącą do jej osady. Bohaterowie zostali przywitani dość chłodno przez strażników zanim pojawił się stary wódz wioski i zarazem ojciec Ingi. Zbeształ ją za szlajanie się i zabawę w wojaczkę ale po krótkiej kłótni skapitulował i machnął ręką na jej deklarację podróżowania dalej. Przy kolacji opowiedział bohaterom, że okolica żyje w ciągłym strachu przed strasznymi wojownikami, którzy pojawiają się znikąd, palą wioski, gwałcą kobiety i okaleczają mężczyzn. Ojciec Ingi oczekiwał na wiadomość z sąsiedniej osady ale goniec nie docierał. Najgorsze myśli przechodziły mu już przez głowę gdyż w owej osadzie mieszkała jego druga córka Breka, która wyszła za tamtejszego kowala. Na prośbę Ingi bohaterowie podjęli się dotarcia jutro do tamtej osady i sprawdzenia czy wszystko w porządku.

Wypoczęci, na drugi dzień wyruszyli. Już w połowie drogi zobaczyli bijący w górę słup czarnego dymu. Gdy dotarli na miejsce okazało się, że wioska została najechana i zniszczona a jej mieszkańcy wybici co do jednego. Snując się po ruinach bohaterowie dostrzegli grupę prawie nagich wojowników, których rozrywką było rzucanie włóczniami do przybitego do ściany człowieka. Za jedyny strój wojownicy mieli krótkie spódniczki w kolorową kratę, brudne obecnie od krwi oraz hełmy z maskami zasłaniającymi twarz. Nie czekając aż zostaną dostrzeżeni bohaterowie zaatakowali ich. Dwóch padło natychmiast od strzały i rzuconego toporka, ale pozostali wydali z siebie opętańczy skowyt i krzycząc coś w obcym języku rzucili się do ataku. Walczyli niczym zranione niedźwiedzie i niewiele brakowało a we dwóch pokonaliby dwukrotnie liczniejszą drużynę. Odyn jednak uśmiechnął się do bohaterów i udało im się pokonać tych dwóch berserkerów.

Zwłoki na ścianie okazały się resztkami kowala, zaś w chacie bohaterowie znaleźli porąbane ciało siostry Ingi. Pałając rządzą zemsty drużyna opuściła wioskę i wróciła by przynieść smutną wieść ojcu.

Po 3 sesji bohaterowie awansowali na 2 poziom doświadczenia.

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz