piątek, 30 stycznia 2009

Trochę starsza gra - recenzja Śródziemia

W nie tak zamierzchłych czasach na polskim rynku RPG pojawiła się gra pod tytułem „Śródziemie – Gra Fabularna”. Był to jeden z moich pierwszych poważnych systemów w jakie grałem i do tej pory darzę go olbrzymim sentymentem. Postaram się przedstawić tą grę, może kogoś zainteresuje, zwłaszcza, że jest od dość dawna dostępna za darmo. Wersja angielska jest dostępna do pobrania ze strony www.merp.com 

W opisie samej gry na pierwszy ogień pójdzie podręcznik podstawowy w innych notkach skupię się na dodatkach do tego ciekawego systemu.. 

Wygląd
Jak na tamte czasy podręcznik był wydany bardzo dobrze. Książka liczy sobie około 265 stron. Okładkę zdobi bardzo ładna ilustracja przedstawiająca walkę Obieżyświata z Nazgulami. W środku znajdujemy miłe dla oka ilustracje przedstawiające sceny z życia Śródziemna oraz jego największych bohaterów. Pokoleniu wychowanemu na filmowej adaptacji Władcy Pierścieni natychmiast rzuci się w oczy, że dawniej rysownicy zupełnie inaczej wyobrażali sobie ten świat. Co prawda na kartach podręcznika nie znajdziemy ilustracji przedstawiającej wprost Drużynę Pierścienia ale porównując wygląd np. filmowego Elronda i tego z podręcznika widzimy wyraźnie, że to nie jest ta sama wizja świata Mi osobiście ilustracje się bardzo podobają, czuć w nich klimat lat 80. Każda strona ma szeroki margines zawierający notatkę w jakim rozdziale aktualnie jesteśmy oraz jaką tabelkę ta strona zawiera, na marginesach są tez przypisy do ilustracji wyjaśniające kto, lub co na nich jest przedstawione.

Treść
Podręcznik podzielony jest na sześć dużych części. Autorzy podręcznika zaczynają od wyjaśnienia nam czym jest gra fabularna oraz jak prowadzić taką grę używając Śródziemia jako tła przygód. 

Po wprowadzeniu zostajemy przeniesieni do rozdziału dotyczącego kreacji postaci. Tutaj zaczynają się pierwsze problemy ze Śródziemiem. Tworzenie postaci jest strasznie skomplikowane, wpływ na to mają dziesiątki tabel w, których co rusz musimy szukać jakiejś informacji. Z niezrozumiałych dla mnie powodów opis bohatera został rozbity na dwa rozdziały, żeby było zabawniej nie następują one po sobie lecz mają numerki II i V. Sprawia to, że nie dość, że musimy skakać po tabelkach to jeszcze dość często wertujemy podręcznik w poszukiwaniu jakiejś wartości. Denerwujące jest też, że opis mechaniczny ras został oddzielony od ich opisu fabularnego. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że opis fabularny zawiera adnotacje mechaniczne, których nie ma przy zasadach danej rasy.

Przy tworzeniu postaci mamy do wyboru wszystkie możliwe rasy zamieszkujące Śródziemie, różnią się one od siebie nie tylko wyglądem i cechami charakteru ale także zasadami. Autorzy nie starali się wyrównać szans między graczami, brak tutaj równowagi w potędze danej postaci. Elf zawsze będzie we wszystkim lepszy od innych, krasnolud stanie się niedoścignionym wojownikiem a niziołek na zawsze pozostanie małym grubaskiem. Takie podejście może nie jest zbyt miłe ale w akurat w tym przypadku zrozumiałe. W książkach Tolkiena wyraźnie widać, że to czystość krwi i rasa decydują czy jesteś potężny czy nie.

Bardzo widoczne jest, że Śródziemie bazuje na silniku pożyczonym z innej gry, w tym przypadku antycznego Rolemastera. Autorzy starali się przy pomocy rolemasterowej mechaniki opisać prawa rządzące światem Tolkiena. Niestety nie wyszło to grze na dobre. Dzięki tej kombinacji mamy do czynienia z postaciami przeniesionymi z typowego fantasy pokroju AD&D. Magowie w Śródziemiu rzucają czary typu lodowy pocisk, kapłani zwani animistami również mechanicznie niczym się nie różną od kapłanów z AD&D. Zrozumiałe jest dla mnie, że trudno jest opisać postacie ze Śródziemia mechaniką, gdyż Tolkien stworzył bardzo ulotny wizerunek magii i potęg ale na tym polu autorzy gry polegli całkowicie. Jeśli zapomnimy, że gramy na Ardzie to wyjdzie nam zwyczajna gra w klimatach Fantasy Hero.

Rzeczą, która tak naprawdę dobija ten system jest właśnie mechanika. Jest trudna, skomplikowana i miejscami absurdalna. Nie da się nic zrobić bez turlania i porównywania wyników z jedną z setek tabelek. Tabele zebrane w jednym miejscu zajmują ostatnie 30 stron podręcznika. Oczywiście większość jest też na wcześniejszych stronach co sprawia, że tą samą tabelkę mamy w podręczniku w 3 egzemplarzach. W Śródziemiu podstawowymi kośćmi są K100. Wszystkie testy odbywają się na zasadzie rzuć K100, dodaj modyfikator, odejmij modyfikator, zsumuj i porównaj z odpowiednią tabelką. Nawet weterani tej gry twierdzą, że mechanika jest zabójcza. Kilka rzeczy jak np. absurdalny system magii można od biedy zignorować, ale gdy cała mechanika jest przeciwko przyspieszeniu rozrywki wtedy zaczyna się problem. 

Olbrzymim atutem Śródziemia jest opis kultur i ras je zamieszkujących. Każde ludzkie, elfie czy krasnoludzkie plemię zostało wnikliwie i szczegółowo opisane z uwzględnieniem preferowanego ubioru, cech charakteru, religii, stosunku do innych ras czy wreszcie preferowanego uzbrojenia.

Minusem podręcznika jest brak jakiekolwiek opisu krainy w, której przyjdzie nam grać. Najwyraźniej twórcy założyli, że każdy gracz zna na pamięć Hobbita i Władcę Pierścieni i nie potrzebuje żadnych dodatkowych informacji na temat miejsca, w którym przyjdzie mu spędzić długie godziny. 

Ciekawostką dotyczącą tej gry jest fakt, że przygody do niej bazują na popularnym przed laty stylu modułowym. O jednej z nich – „W Poszukiwaniu Palantiru” napiszę na jakiś czas. Moduły mają to do siebie, że nie prowadzą graczy i MG za rączkę a jedynie dostarczają im informacji na temat środowiska przygód. Gracze mają pełną swobodę i to oni decydują czy pójdą zgnębić złego czarownika czy też będą eksplorować ruiny dunedańskiej twierdzy. Bardzo lubię moduły i być może właśnie dlatego nie mogę powiedzieć, że Śródziemie to zła gra. Jest po prostu dość stara. W skali szkolnej dałbym jej 4= i mogę ją polecić, zwłaszcza fanom twórczości Tolkiena. Tym bardziej, że jest za darmo. 

W przyszłości mam zamiar zeskanować kilka najlepszych ilustracji z podręcznika i umieścić je na tym blogu w formie galerii – ku uciesze oka ;-)

3 komentarze:

  1. Mi i moim znajomym ten system nie podszedł kompletnie z dwóch powodów:

    1) System oparty na Tolkienie.

    2) Rolemaster - ten system prześladował niektórych jeszcze przed ukazaniem się Kryształów Czasu na amigowych dyskietkach. Horror i fobia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię Tolkiena, w przyszłości mam zamiar poprowadzić kampanię właśnie w Śródziemiu, nie wiem jeszcze tylko na jakich zasadach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Byle nie na d20. :)

    OdpowiedzUsuń