wtorek, 11 czerwca 2013

Rzut Krzemieniem w hobby


Śmierć i chwała
Podobno RPG umiera. Przynajmniej tak mówią w Internetach, a jak mówią to Mądre Głowy Fundomu to już w ogóle musi to być prawda. U mnie co prawda RPG nie umiera bo regularnie pasę je tłustymi sesjami, ale wieści ze świata są niepokojące. Być może u mnie ciągnie tak dobrze bo używam starych i sprawdzonych pasz(w fundomie mówi się „mainstreamowych”) w postaci D&D i Pathfindera. W sumie mogę się pochwalić, że kampania Forgotten Realms, którą prowadzę i Skull & Shackles, w której jestem graczem to już dość tłuste świnie. Z moich obserwacji wynika, że ludzie grają, a przynajmniej więcej ludzi pisze na blogach, że gra. Jak zaczynałem pisać bloga to wiedziałem, że poza mną w Polsce grają jeszcze dwie osoby, teraz mógłbym wymienić z dziesięć. Może faktycznie RPG umiera a ja o tym nie wiem. Gdy zaczynałem grać w RPGi ogólnie to po wizycie w lokalnym sklepie hobbystycznym mogłem odnieść wrażenie, że w moim mieście(pośmiejmy się – Łódź) będę grał tylko ja i moja drużyna. Wtedy nie było Internetu(telegazeta królowała) i być może nie miałem okazji spotkać tysięcy ludzi, którzy turlali obok mnie kostkami będąc jednocześnie tak blisko i tak daleko. Dzisiaj to co wydaje mi się dużo, może być niczym w porównaniu z ogromem naszego hobby w Starych Dobrych Czasach, które w języku Mądrych Głów Fundomu zwą się „Czasami Przed Wymieraniem RPG”. Kto inny słysząc takie rewelacje mógłby się załamać, zabrać swoje styrane podręczniki do antykwariatu i wziąć za nie 1/5 bazowej wartości. Ja jednak jestem urodzonym oportunistą i nie mam zamiaru pozwolić moim wypasionym RPG umrzeć. Pompuję równy strumień kasy w rozmaite akcesoria do hodowli RPG i gram tak często jak to możliwe, czyli średnio 2 razy w tygodniu(jakby ktoś z Łodzi i okolic pragnął dołączyć to zapraszam, wiecie jak mnie znaleźć). Czy RPG umierasz? Nie na mojej zmianie – to moje zdanie w tym tamacie.

Podli Naziemcy
Słyszałem też, że RPG wróciło do podziemia. Ogólnie miałem taki okres z 5 lat temu, że grałem 2 razy w roku, może wtedy przegapiłem kiedy RPG wyszło z podziemi. Wtedy zajęty swymi sprawami zapewne nie odnotowałem reklam RPG na każdym rogu, stołów do gry na szkolnych boiskach i w parkach. Prawdopodobnie wróciłem do RPG kiedy znów w największych telewizjach i portalach informacyjnych zwijano wielkie reklamy RPG by po krótkim czasie dominacji na powierzchni zepchnąć je z powrotem do najciemniejszych piwnic, zwanych czasami undergroundem(lub Underdarkiem dla DeDekowców). W sumie bardzo możliwe, że RPG stało się jeszcze bardziej undergroundowe niż za czasów mojej młodości. Teraz jak jakiś małolat weźmie karabin ojca i zabije kilku kolegów i nauczycieli to nie szuka się jego powiązań do piątego pokolenia wstecz z RPGowcami tylko zwyczajnie po chamsku zwala się winę na telewizję i przemoc w grach(o zgrozo!) komputerowych. Kiedyś po czymś takim puszczaliby w kółko kilka scen z Mazes & Monsters, które oprócz koszmarnego aktorstwa Toma Hanksa straszyłyby też wizją chorób psychicznych i wiecznego potępienia po grze w RPG. Kiedyś to nawet mieliśmy własne Rozmowy w Toku, kiedy to osobnik o zaciemnionej twarzy mówił w Rowerze Błażeja jak to RPG zniszczyło mu życie. Czasy prosperity można rzec, czyż nie? Teraz to najwyżej ludziska narzekają między sobą w undergroundzie, że Team Speak czy inny Skajpaj nie działa a oni by chcieli bez wychodzenia z domu poeRPeGować…

Potężni wrogowie
Planszówki. W uszach fanów RPG to słowo powinno brzmieć jak „gwałt analny gorącą lokówką”. Ludziska przekonują, że RPG umrze a schedę po nim przejmą gry planszowe. Bo są proste, szybkie i nie trzeba myśleć. A takie RPG – trzeba zgromadzić na kilka godzin podobnych do siebie socjopatów i zmusić ich do zabawy drużynowej. Trzeba godzinami liczyć ile ci ginący od jednego czaru wrogowie mają AC i HP. Wreszcie trzeba czasami wyjść z ciepłej i przytulnej piwnicy rodziców i przejść się do takiej samej piwnicy kolegi z osiedla, zgroza. A w planszówki gra się szybko łatwo i przyjemnie, nawet te rozbudowane nie wymagają tyle wysiłku i przygotowań co nawet najprostszy RPG. No ale w planszówkach stojąc na zewnętrznym kręgu planszy do Magii i Miecza możemy iść tylko w prawo lub w lewo, by czasami dojść do mostu. W RPG będąc w Londynie też możemy iść w prawo lub w lewo chcąc dotrzeć do Chin. Ale możemy także zacząć kopać. Co prawda taki quest z dokopaniem się do Chin zająłby pewnie kilka sesji i zdemolował naszemu MG kampanię, ale nikt nam nie zabroni spróbować. Warto także wspomnieć o innym aspekcie RPG, którego brakuje w planszówkach. W RPG z wielką wprawą możemy sobie leczyć kompleksy. Taki Stasiu co go koledzy biją w szkole może stać się potężnym wojownikiem, przed którym sam Conan klęknąłby do miecza. Część planszówek również daje możliwość wcielenia się w potężną postać, ale co z tego skoro nie można nikomu dać wpierdol za zaczepkę w karczmie. Już nie mówiąc o tym, że chyba mało jest planszówek o zabijaniu wieśniaków, gwałceniu wieśniaczek i paleniu wsi…

12 komentarzy:

  1. RPGU Umierasch! Nie fisdziszh tegożg, bo jesteś w majnstrimie, a to nie jest parwdziwe ERPEGIE, w które ghrasz z kolegom nad zewłokami kota!

    OdpowiedzUsuń
  2. Całe to pitolenie o umieraniu bądź nie miałoby sens, gdybyśmy mieli jakieś liczby. Ale nie mamy żadnych. Bo nawet ilość sprzedanych egzemplarzy mówi nam tylko coś o rynku a nie o samym hobby.

    A tak... pozostają nam tylko odczucia i wrażenia.
    A moje są takie (dziękuję, że zapytaliście), że RPG przeżywa swój renesans. Coraz więcej moich znajomych wraca do tego hobby. Coraz więcej jest w necie o RPG. Może niedługo nawet ktoś znów za coś zacznie obwiniać RPG w tv :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam nie wiem, czy RPG umiera, bo też nie bardzo miałbym skąd wiedzieć. Ale rynek zdaje się wskazywać, że RPG ma się dość dobrze, skoro z dostępnych danych wynika, iż w ostatnich latach od kilku do kilkunastu tysięcy osób wydało pieniądze na podręczniki i dodatki na polskim rynku pierwotnym. Do tego można doliczyć jeszcze tych kilka osób, które kupowały wyłącznie za granicą oraz kilka kolejnych, co to niepatriotycznie jedynie na rynku wtórnym się zaopatrują. I pewnie drugie tyle tych, którzy od lat grają w Warhammera, autorki, na .pdf oraz pożyczonych podręcznikach. Na moje, RPG ma się całkiem dobrze w Polsce. Co oczywiście nie wyklucza tego, że RPG może umierać. Jeżeli tylko komuś to pasuje ;)

      Usuń
  3. 2 sesje w tygodniu, i że mu się chce mimo sędziwego wieku* to jest przykład!
    Nie to co dziadek zigzak i jego lamenty na polterze, że teraz to już się nie da grać w RPG bo wszyscy zgimbusieli... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to mam dwie różne drużyny! Łącznie 9 osób ;-)

      Usuń
  4. Dodałbym do Karnawału 43, ale już trochę za późno :)

    Mr. Krzemieniu, mam podobne odczucia jak Ty. RPG umiera, ale zdechnąć nie chce.

    Pafnucy, też mi się wydaje, że mamy obecnie renesans RPGów. Pamiętam te świetne czasy kiedy to RPG było pod każdą strzechą i jakoś wielkiej różnicy pomiędzy wtedy a dzisiaj nie widzę. Ot, może teraz mogę sobie kupić podręcznik kiedy chce i gdzie chcę, a wtedy musiałem biec na ksero.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie patrząc choćby na fakt ile mam na półce pozycji zza granicy mogę przyklasnąć twierdzeniu, że RPG się rozwija i ma się dobrze.

      Usuń
    2. Ale co za problem dodać wpis do podsumowania KB RPG 43, jeśli tylko Krzemień się zgodzi?

      Już wiele razy wpisy były dodawane do podsumowania danej edycji długo po tym jak się ta edycja skończyła.

      Usuń
    3. Byłem tak zajęty graniem w maju, że przegapiłem karnawał ;-)

      Usuń
  5. Kto by pomyślał, RPG umiera...? Ach, no to w takim razie uczczę je minutą ciszy na dzisiejszej sesji Ars Magici i jutrzejszej w Demon: The Fallen. ;)

    Pozdrawiam,
    Ell.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rpg nie umiera, ma się w tej chwili dosc dobrze. Wychowane na rpg w latach 90 dzieciaki wlasnie dorosly maja wlasne mieszkania (czytaj miejsca do grania) i kase na kupowanie podrecznikow i troche wolnego czasu na swoje hobby. W skrocie renesans.

    Rpg umrze za jakies 25-30 lat razem z tym pokoleniem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli to pokolenie musi sobie wychować dzieci na RPGowców ;-)

      Usuń