wtorek, 29 listopada 2011

Forgotten Realms #5

Ten raport będzie raczej krótki gdyż sesja potoczyła się inaczej niż przewidywałem. Do drużyny w trakcie przygody dołączyła eladrińska kobieta warlord gdyż w 3 osoby byłoby zbyt ciężko. Na początku miała elfie imię ale przyjęło się nazywanie jej Heleną więc tak też będę ją tutaj nazywał.

Drużyna w lekko zmienionym składzie:
Askar: dragonborn fighter(guardian fighter), poziom 3
Combat Challenge, Combat Superiority, Sure Strike, Cleave, Steel Serpent Strike, Dragon Breath, Sweeping Blow, Comeback Strike, Unstoppable
Alhandir: elf ranger(two-blade ranger), poziom 3
Hunter's Quarry, Prime Shot, Twin Strike, Careful Attack, Dire Wolverine Strike, Elven Accuracy, Yield Ground, Cut and Run, Jaws of the Wolf
Zedarr: drow swordmage(assault swordmage), poziom 3
Aegis of Assault, Greenflame Blade, Sword Burst, Flame Cyclone, Darkfire, Cloud of Darkness, Levitation, Dimensional Warp, Blastback Swipe, Whirling Blade
Quelenna: eladrin warlord(inspiring warlord), poziom 3
Inspiring Presence, Combat Leader, Commander's Strike, Wolf Pack Tactics, Fey Step, Inspiring Word, Aid the Injured, Guarding Attack, Warlord's Strike, Lead the Attack


Bohaterowie wracają do Neverwinter by zainkasować nagrodę od Narfella. Po dozbrojeniu się wracają do karczmy by się wyspać. W karczmie Cormac informuje ich, że kapłanka Selune szukała ich i chce się koniecznie spotkać, niestety nadal nie może opuścić świątyni więc herosi będą musieli pofatygować się do niej sami.

Po odpoczęciu i wyleczeniu ran udają się do świątyni Selune, niestety nie zostają wpuszczeni przez uzbrojoną straż więc muszą znaleźć inne wejście. Szybkie obejrzenie terenu świątyni zdradza, że z tyłu w okalającym budynek murze znajduje się mała furtka zamknieta na głucho i obrośnięta bluszczem. Drużyna włamuje się przez furtkę i przemyka do świątyni.

Na miejscu od lady Jasminy dowiadują się, że podczas ich nieobecności w mieście kapłani dowiedzieli się więcej na temat czarodzieja, który był w posiadaniu dokumentów poświadczających szlachetne korzenie Versa Nevera. Ów czarodziej zwący się Voran Earthmane doczekał swojego końca miejscu zwanym Andok Sur. To miejsce znajdowało się w bliskim powierzchni Podmroku i było miejscem wymiany dóbr między mieszkańcami powierzchni i Podmroku. Andok Sur znajdowało się bezpośrednio pod Neverwinter i uległo zagładzie wraz z miastem na powierzchni. Obecnie można się do niego dostać w okolicach Rozpadliny jaka powstała w jednej z dzielnic Neverwinter.

Bohaterowie zgadzają się wyruszyć na poszukiwanie Vorana lub jego szczątków, w świątyni przyłącza się do nich także Helena, elfia wojowniczka mająca ich chronić.

Zanim bohaterowie odnaleźli zejście do Podmroku udali się jeszcze do Lewiatana by pogadać z Martwymi Szczurami na temat metod siania zamętu w mieście co byłoby przydatne bohaterom w walce z reżimem Neverembera. Od przywódcy Martwych Szczurów dostają obietnicę pomocy i ruszają na poszukiwanie czarodzieja.

Przygoda: Andok Sur
Zedarr prowadzi grupę tunelem znalezionym w pobliżu Rozpadliny. Nie trzeba długo czekać aż zostaje zaatakowany przez Dławiciela, duszący potwór chwyta go mocno i nieźle rani nim reszcie drużyny udaje się go zatłuc. Po dość długiej wędrówce w głąb ziemi bohaterowie docierają do podziemnego miasta-rynku wyglądającego na opuszczone.

Gdy przemierzają uliczki wielkiej podziemnej komory napotykają skwer z niewielką kapliczką poświęconą Orkusowi, Panu Zmarłych. Po chwili atakuje ich kilku zombie i szkieletów. Walka jest dość łatwa i bohaterowie wychodzą z niej niemal bez szwanku. Pozostaje im zbadać dwie budowle ocalałe w mieście – wieżę i spory dom wydrążony w gigantycznym grzybie. W wieży na parterze bohaterowie zastają ghula odprawiającego jakiś rytuał, towarzyszy mu kilka innych ghuli i najwyraźniej coś przyzywają. Bohaterowie ruszyli do ataku, dość szybko rozprawili się z bossem ale po kolei padali pod ciosami zwykłych ghuli. Askarowi udało się na chwile podnieść i uciec ze świątyni by zregenerować siły i wrócił po towarzyszy ale szybko padł martwy.

Za ekranu MG:
Tak, ostatnia walka to było TPK. Są dwie przyczyny takiego zakończenia. Po pierwsze ta walka w Dungeonowej przygodzie była zbyt trudna, i tak wyrzuciłem z niej połowę wrogów, w tym wszystkie demony i jednego ghula. Gdy widziałem co się dzieje osłabiłem znacząco przeciwników redukując ich HP średnio o połowę. Problem polega na tym, że ghule są niedorzecznie silne. Zadają masę obrażeń, trudno je trafić i na dodatek paraliżują wrogów, o tym ostatnim starałem się nie pamiętać podczas walki bo skończyłaby się znacznie szybciej.
Drugi powód porażki bohaterów do absurdalny pech w kościach, wystarczy wspomnieć, że nikt poza Alhandirem nie trafił swoją mocą Daily. Askar próbował bodaj 3 razy, na szczęście jego moc jest Reliable. Nie lubię zabijać bohaterów ale w tej sytuacji jedyną drogą ratunku dla nich byłoby gdybym powiedział „no dobra pojawia się 10 rycerzy i was ratują”. Nie stosuję takich zagrań, zresztą i tak pomagałem im jak się dało.

Jakaś kontynuacja tej kampanii nastąpi, nie wiem jeszcze jaka ale coś wymyślę. Póki co pozostaje zapalić świeczkę niedoszłym bohaterom Neverwinter….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz