Druga sesja Neverwinter 4e za nami. Tym razem graliśmy dłużej bo około 5,5 godzin. Postanowiłem uzupełnić opis drużyny o moce przez nich posiadane by łatwiej im było kminic między sobą kombosy ataków. Dalej prowadzę gotowce z Dungeonów wpasowując je w ramy settingu Neverwinter. Ostatnio zrobiłem sobie listę owych przygód i wyszło mi, że mam ich około 110 rozciągniętych na poziomy od 1 do 20. Chyba nie będę narzekał na brak materiałów do prowadzenia przez najbliższy rok.
Askar: dragonborn fighter(guardian fighter), poziom 1
Sure Strike, Cleave, Steel Serpent Strike, Dragon Breath, Comeback Strike
Shayla: elf cleric(devoted cleric), poziom 1
Lance of Faith, Sacred Flame, Healing Word, Divine Fortune, Turn Undead, Elven Accuracy, Healing Strike, Beacon of Hope
Viktor: razorclaw shifter druid(primal predator), poziom 1
Wild Shape, Flame Seed, Savage Rend, Grasping Claws, Razorclaw Shifting, Cull The Herd, Faerie Fire
Zedarr: drow swordmage(assault swordmage), poziom 1
Aegis of Assault, Lightning Lure, Sword Burst, Flame Cyclone, Darkfire, Cloud of Darkness, Levitation, Whirling Blade
Przygoda: Elves of the Valley
Po przeszukaniu wrogów okazuje się, że ich dowódca mimo ciężkich ran nadal żyje, z jego ciała na oczach bohaterów wyparowuje jakaś czarna mgiełka a on sam zaczyna zachowywać się w miarę normalnie. Bohaterowie wiążą go i przesłuchują by dowiedzieć się czemu ich zaatakował. Trudno jest się z nim porozumieć bo wciąż bredzi o głosie w swojej głowie. Po dłuższym wysłuchiwaniu jego bełkotu drużyna dowiaduje się, że głosy są najbardziej słyszalne w głębi lasu. Udaje się namówić elfa by poprowadził ich w to miejsce. Podczas wędrówki bohaterowie atakowani są przez głosy ale udaje im się je odpierać, elf nie ma tyle szczęścia i wreszcie pada na ziemię niezdolny iść dalej. Bohaterowie wiążą go więc i przywiązują do drzewa by nie mieć go za plecami a sami ruszają w kierunku nawołującego ich głosu. Przedzierają się przez nienaturalnie gęste kolczaste zarośla aż znajdują się na niewielkiej polanie z malutkim stawikiem na środku. Zedarr wykrywa gdzieś w pobliżu czaroskazę więc posuwają się dalej bardzo ostrożnie. Nagle zostają zaatakowani przez mackowatego, obrzydliwego stwora wynurzającego się ze stawiku. Jakby tego mało do walki przyłącza się trzech ukrytych do tej pory opętanych elfów. Potwór ma mało szczęścia i dość szybko ginie ale znacznie więcej problemu sprawiają elfy, z których każdy uzbrojony jest w zestaw mieczy i używa ich wielką wprawą. Elfy zostają jednak pokonane i przeszukane dzięki czemu drużyna wzbogaca się o trochę złota i magiczny przedmiot.
Ostrożnie drużyna sunie dalej przez las wciąż atakowana przez głosy. Tylko Zedarrowi udaje się przed nimi ustrzec i gdy wreszcie docierają do źródła jest jedynym, który nie słyszy złowieszczych szeptów. Źródłem okazuje się polana na środku której stoi przerażające drzewo wyjęte z sennego koszmaru, zza niego wyłania się jego złowroga służka, spaczona elfka. Zaczyna się walka, do której dołączają się przywołane przez drzewo ożywione winorośla i niewielkie drzewne skazy, które hurtowo produkuje Drzewo-Głos. Walka była dość ciężka ze względu na ciągle pojawiających się nowych przeciwników ale gdy Anise, spaczona przez Głos elfka padła, szczęście uśmiechnęło się do drużyny. Viktor swoimi czarami podpalił drzewo a Askar pomału redukował winorośla. Wkrótce na placu boju pozostała tylko ranna drużyna, po opatrzeniu ran i odpoczynku bohaterowie zabrali jeszcze kawałek spaczonego drzewa na dowód stoczonej walki i ruszyli w drogę powrotną.
Zza ekranu MG: oczywiście zapomnieli o związanym elfie zostawionym gdzieś w lesie, co wiązało się z pierwszym ostrzeżeniem z mojej strony, jeśli takie akcje będą się powtarzały to przejadę się po mocach i stanę się bardzo nieprzyjemny.
Przygoda: Eyes in the Forest
Podczas drogi powrotnej do Neverwinter w czasie nocnego odpoczynku drużyna dostrzega ogień w lesie. Mimo niechęci Viktora do sprawdzenia jego źródła kierują się w jego stronę. Zedarr i Askar podkradają się bliżej i widzą obozowisko goblinoidów w ruinach jakiegoś budynku. Postanawiają zaatakować z zaskoczenia co udaje się tylko drowowi, Shayla, Viktor i Askar dołączają do walki chwilę po nim. Potyczka w ruinach wśród wąskich korytarzy nie jest łatwa ale też nie ma w niej chwili ryzyka przegranej. W zasadzie bez strat własnych bohaterowie pokonują goblinoidy a ponieważ jest wyznaczona nagroda za ich zabicie zabierają w worku ich łby. Przy zwłokach wodza znajdują sakiewkę ze złotem oraz pomięty kawałek papieru z napisem „Spotkajmy się, jestem w starek kopalni” podpisany przez F. Gray.
Przygoda: The Brothers Gray
Drużyna trafia wreszcie z powrotem do Neverwinter gdzie po kolei odwiedza Cormaca, posterunek najemników Neverembera i rynek gdzie odbiera nagrody za misje i uzupełnia ekwipunek zrzucając się na kilka sztuk pomniejszych magicznych broni. Po odespaniu długiej podróży zaczynają szukać informacji o starej kopalni z liściku znalezionego przy goblinie. Gdy pytają Cormaca o wspomnianego w liście F. Gray ten na początku się obrusza a następnie wyjaśnia bohaterom, że musi chodzić o Finneusa Graybairn, jednego z trzech niziołczych braci-zabójców. Przez niefortunny dobór słów Cormac myśli, że bohaterowie są jego znajomymi ale zostaje uspokojony przez Shaylę. Jak się okazuje bracia Gray prawdopodobnie są odpowiedzialni za zabójstwo narzeczonej Uriasa, półelfki Cymril kilka miesięcy temu. Cormac wysuwa nawet podejrzenie, że mogli oni działać na zlecenie lorda Neverembera ale nie może tego nijak udowodnić. Dowódca najemników wskazuje bohaterom gdzie szukać starej kopalni, ta rzekomo znajduje się gdzieś niedaleko góry-wulkanu Hotenow.
Bohaterowie niesieni chęcią pomszczenia ukochanej Uriasa(albo raczej chęcią zdobycia skarbów złupionych na podróżnych przez goblinoidy i bandę szalonych niziołków) ruszają na poszukiwanie kryjówki bandytów. Będąc w pobliżu góry Zedarr wspina się na drzewo i przepatruje okolicę, dostrzega cienką strużkę dymu unoszącą się z jednego miejsca i tam właśnie kierują swe kroki. Faktycznie znajdują wejście do kopalni a przed nim komitet powitalny bandytów składający się ludzi i goblina. Wypoczęci i dobrzy wyposażeni bohaterowie bez problemu radzą sobie z garstką wrogów i wkraczają do kopalni. Drow skrada się na przedzie i zostaje znienacka zaatakowany przez dwóch niziołków i ich latające komaropodobne wierzchowce. Lambert i Finneus Graybairn są ciężkimi przeciwnikami, trudno ich trafić przez ich niezwykły refleks i mobilność. Dają się w kość drużynie ale jak zwykle zostają pokonani. Gdy pada drugi z bliźniaków w wejściu do kopalni staje powracający z polowania trzeci brat. Moseley Graybairn wraz ze swoim ludzkim towarzyszem i wilkiem rzuca się w furii na zabójców swoich braci. Jego ataki są bardzo groźne a i towarzyszący mu barbarzyńca nie oszczędza bohaterów. Udaje im się nawet powalić Askara i ciężko ranić Zedarra ale lecząca moc Shayli pozwala im walczyć dalej. Była to chyba najcięższa bitwa w jakiej drużyna brała udział do tej pory i widmo porażki zajrzało bohaterom w oczy. Na szczęście wybronili się i pokonali wrogów.
Sesję ze względu na brak czasu zakończyliśmy gdy ostatni z braci Gray padł na ziemię martwy. Na kontynuację trzeba będzie niestety poczekać jakiś tydzień. Po sesji podliczyłem XP i wyszło na to, że bohaterowie awansują na drugi poziom mając obecnie 1185 punktów doświadczenia.
poniedziałek, 3 października 2011
Forgotten Realms #2
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz