czwartek, 7 kwietnia 2011

Opowieści z Zapomnianych Krain, część I

Po długiej przerwie wracamy do D&D, tym razem kampania będzie się dziać w świecie Forgotten Realms w wydaniu czwartoedycyjnym. Poza jednym dragonbornem, będącym przedstawicielem nowych ras Faerunu drużyna wyglądała dość standardowo:

Karso: Dragonborn Barbarian (Rageblood Barbarian)
Travok: Dwarf Paladin of Moradin (Avenging Paladin)
Daramir Dębowa tarcza: Dwarf Warden (Earthstrenght Warden)
Deltharis: Elf Druid (Primal Predator Druid)

Akcję wstępu do kampanii umieściłem na terenie Luruar, dawniej znanym jako Srebrne Marchie. Wszyscy bohaterowie są mniej lub bardziej miejscowymi, czasami przypędzonymi w to miejsce przez nieoczekiwane zwroty życiowe.

Prolog

Młodzi bohaterowie wracającą do rodzinnej wsi Lindley z Cytadeli Atbar gdzie gościli na czas Tarczowego Wiecu. Na trakcie przed sobą dostrzegają rannego człowieka uciekającego przed grupą bandytów, po jego szatach Travok rozpoznaje w nim kapłana Selune. Drużyna rusza mu na pomoc i bandyci zostają szybko zmasakrowani przez dobrze wyszkolonych wojowników. Po walce kapłan przedstawia im się jako Ojciec Nolan, zmierza do ich rodzinnej wsi by zbudować tam kapliczkę i spróbować wprowadzić kult Selune. Wraz z Ojcem Nolanem, częściowo uleczonym przez Travoka wracają do Lindley, wioski położenej na skraju Glimmerwood

Rozdział Pierwszy, cztery lata później

W Lindley trwają przygotowania do Kolejnego Tarczowego Wiecu, dodatkowo piękna kaplica ku czci Selune została wreszcie ukończona. Bohaterowie pomagają stawiać pawilon na okolicznościową ucztę. Koło południa podchodzi do nich miejscowy farmer Neil prosząc o przysługę, jego mała córeczka uparcie twierdzi, że w skrzyni w ich domu mieszka potwór wyglądający jak goblin, fajnie by było gdyby bohaterowie odegrali jakąś scenkę walki z „bestią” by mała przestała się bać. Wraz Neilem udają się do jego domu gdzie zostają postawieni przed wyglądającą zupełnie normalnie skrzynią. Czekają aż mała zobaczy co się dzieje za zgodą Neila atakują skrzynię toporami i młotami rozwalając na kawałki. Ku ich zdziwieniu okazuje się, że w miejscu gdzie stała skrzynia jest dziura w podłodze, która prowadzi do wąskiego tunelu idącego w głąb ziemi. Bohaterowie schodzą na dół chcąc przyjrzeć się niecodziennemu znalezisku. Jak się okazuje wąski tunel prowadzi daleko poza granice wioski i został wykopany przez jakiegoś małego humanoida, Travok i Daramir twierdzą, że przez goblina lub kobolda. Podążanie dalej korytarzem stawia bohaterów przed twórcą tego podkopu – goblinem, który na widok bohaterów najpierw się na nich rzuca a po zobaczeniu wściekłego Karso zaczyna uciekać. Co prawda drużyna, chciała wziąć go żywcem ale jakoś niepostrzeżenie wklepali go w ziemię. Okazuje się, że tunel prowadzi do zagajnika daleko od wsi. Z braku odpowiednich umiejętności czytanie śladów i sprawdzenie, czy goblinów nie ma więcej nie wchodzi w grę. Bohaterowie wracają do wioski gdzie wraz z kilkoma farmerami zasypują tunel kamieniami tak by nie dało się go użyć.

Następnego dnia odbywa się jarmark, na którym wszyscy się bawią. Koło południa do mieszkańców wioski dociera, że dzieje się coś bardzo złego – na horyzoncie pojawia się chmura dymu, po chwili słychać także sygnały grane na rogach. Karso i Deltharis z wieży obserwacyjnej dostrzegają hordę goblinów zbliżającą się do wioski. Zostaje podniesiony alarm, wszyscy chowają się lub szykują do walki.

Bohaterowie chcąc dać ludziom czas na ucieczkę postanawiają stawić czoła nadchodzącej hordzie. W ciągu kilku chwili pierwsi najeźdźcy pojawiają się w wiosce. Drużyna dzielnie stawia czoła goblinom, tych jest jednak zbyt wiele. Pierwszy zostaje powalony druid Deltharis, po nim nadchodzi czas na Karso, potem pada Daramir, ostatni na nogach stoi Travok ale nawet jego zbroja i wiara nie są w stanie zatrzymać nawałnicy ciosów jaka na niego spada. Każdy z bohaterów zabiera ze sobą co najmniej pięciu wrogów nim pada pod naporem goblińskich wojowników.

Ranni bohaterowie budzą się po jakimś czasie w spalonej świątyni Selune, gdzie ciężko ranny ojciec Nolan opowiada im jak to gobliny uprowadziły mieszkańców Lindley, jemu zaś udało się dzięki opatrzności Selune przytargać rannych bohaterów do świątyni i opatrzyć ich rany. Gobliny porwały ludzi, martwych pozostawiono a wioskę podpalono. Drużyna postanawia wyruszyć tropem goblinów, w biegu planując jak uwolnić porwanych. Gobliny mają nad nimi dwa dni przewagi ale wiodą ze sobą niewolników, więc tropienie ich w głąb Glimmerwood nie będzie trudne.

Przed wyruszeniem herosi zbierają jeszcze z wioski rzeczy potrzebne do drogi głównie jedzenie, którego gdzieniegdzie jeszcze trochę zostało. Ojca Nolana zostawiają w kaplicy by w spokoju wyzionął ducha.

Zaczyna się pościg za goblinami, bohaterowie idą śladami ich przemarszu co jakiś czas napotykając na drodze porzucone zwłoki ludzi, którzy padli z wyczerpania. Przed samym lasem odnajdują leżącą na trakcie porzuconą półelfią dziewczynę, Travok ratuje ją przed śmiercią. Galatea, bo tak się nazywa owa dziewczyna twierdzi, ze gobliny napadły także na jej wioskę i również porwały mieszkańców. Bohaterowie wyposażają ją na podróż i proszą by wezwała pomoc jeśli nadarzy się ku temu okazja, następnie ruszają dalej.

Wieczorem już w lesie Glimmerwood rozbijają obóz. Daramir i Deltharis odkrywają, że miejsce, które wybrali na obozowisko pełne jest świadomych roślin. Zaciekawieni tym odkryciem wiodą resztę do źródła tajemniczej mocy, która ożywia rośliny. Wkrótce napotykają na swej drodze dziwną polanę, na której wznosi się wieża spleciona z drzew i pnączy. Rośliny zaczynają ich osaczać jakby chciały zaatakować ale Karso krzyczy głośno, że przychodzą w pokoju, co otwiera drużynie ścieżkę do wieży. W wieży ku swemu zdziwieniu napotykają elfiego druida Leraka, dawnego nauczyciela Deltharisa. Ten w swojej samotni jednoczy się z naturą w bardzo dosłowny sposób – powoli zapuszcza korzenie i wrasta żyłami w las. W jego wieży drużyna odpoczywa oraz poznaje więcej faktów na temat nagłego pojawienia się goblinów. Według słów Leraka gobliny zajęły twierdzę położoną w środku Glimmerwood, która to w dawnych czasach była kryjówką Kultu Smoka a podczas Spellplague zapadłą się pod ziemię i zarosła lasem. Lerak ostrzega ich, że Kult Smoka przeprowadzał tam kiedyś straszliwe eksperymenty i bardzo możliwe iż gobliny kontynuują pracę mistyków kultu. Druid chętnie dzieli się wiedzą z drużyną ale nie może im pomóc w fizyczny sposób gdyż jest już na stałe wrośnięty w wieżę. Radzi im jednak by zobaczyli co się stało z osadą drwali leżąca w pobliżu, najprawdopodobniej również została zniszczona.

Bohaterowie za namową Leraka zmierzają ku wiosce leżącej na drodze przemarszu goblinów. Na miejscu okazuje się, że wioska mimo wyludnienia trzyma się nieźle, a zapytani o gobliny drwale usiłują kłamać, że nie wiedzą o co chodzi. Wreszcie drużyna pełna podejrzeń staje przed Katją, która najwyraźniej tutaj dowodzi. Kobieta jest niezwykle opryskliwa, twierdzi, że nic nie wie i każe bohaterom iść precz. Jej zachowanie wzbudza w Karso wściekłość i rzuca się by nią potrząsnąć. Gdy ją łapie ta zaczyna zmieniać się szczurołaka, podobnie jak reszta otaczających drużynę drwali. Wywiązuje się brutalna walka o życie, z której bohaterowie mimo poważnych ran Karso wychodzą zwycięsko. Gdy ostatni szczurołak pada martwy drużyna przeszukuje wioskę i w jednej z chat dokonuje makabrycznego odkrycia w postaci ciał prawdziwych wieśniaków zapewne zamordowanych i nadjedzonych przez szczurołaki. Bohaterowie z braku czasu na organizację lepszego pogrzebu palą zwłoki a Travok odsyła ich dusze do Moradina.

W tym miejscu z braku czasu zakończyliśmy sesję, ciąg dalszy nastąpi.

Uwagi:
Poza nagrodami za odgrywanie i pomysły w postaci +25 XP/poziom obecnymi na tej sesji na następnej wprowadzam też kary -10 XP/poziom za pytanie się każdego wieśniaka czy nie ma eliksirów leczących i tyle samo za wszystkie aluzje seksualne w stosunku do kleru. Piszę to serio.

2 komentarze:

  1. Ach, nareszcie zamieszczony na blogosferze raport z FR. Korzystając z okazji - jak ustosunkowałbyś się do zmian pomiędzy 3cią, 3.5 a 4tą edycją Forgotten Realms? Któraś przypadła Ci bardziej do gustu? Nie żałujesz choćby Anauroch, Marchii etc.?

    Sama przygoda wydaje mi się ciekawa, ale mam takie wrażenie, że z boku (szczególnie, gdy chodzi o heroic) zawsze wygląda to dziwnie. Na takiej sesji z pewnością świetnie bym się bawił. Nie macie wolnych miejsc? ;)

    Jedyne co, to wkurza mnie zwykle deus ex machina w D&D. Mam tu na myśli moment z atakiem goblinów. Gracze padają, nagle jakimś cudem umierający kapłan zdołał przenieść ich wszystkich do świątyni, do której gobliny postanowiły nie zaglądać...?

    @Uwagi: to jest myśl. Będę tak robił u siebie.

    Dodaję bloga do obserwowanych! Nie wiem, jak mi się uchował bez tego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to po kolei ale w innej kolejności:

    Moment z atakiem goblinów i cudownym ratunkiem: masz rację, było to zagranie dziwne, ale użyłem czegoś takiego pierwszy raz w życiu. Normalnie pozwoliłbym im zostać pojmanym i martwiliby się sami jak opuścić niewolę. Zazwyczaj pozwalam sobie na prowadzenie zgodnie z jakąś tam logiką, tym razem postawiłem na to by historia fajnie wyglądała. Można by rzec, że Selune wiedziała co robi ;-).

    Co do miejsca: jesli jesteś z Łodzi to można pokombinować... ;-)

    Porównanie 3e i 4e: Na 4 edycję wylewałem już wiadra pomyj przy okazji zbiorczego porównania settingów do 4e, ale suma sumarum prowadzi się to bardzo dobrze. Przez pozbycie się epickich bohaterów pokroju Elmistera nie ma się na sesji uczucia "WTF? dlaczego my to robimy a nie Alustriel jednym czarem?". Jedynym poważnym zgrzytem jest dla mnie fakt, że w podręczniku nie ma nawet skróconego kalendarza a jedynie odwołanie do GHOTR, przez co mimo iż gramy w podręcznikowym roku 1479 to tak naprawdę nie wiem czy w tym roku faktycznie wypada Tarczowy Wiec. Podejrzewam, że tylko mnie to irytuje... Ja na stary Faerun już nie mogłem patrzeć bo prowadziłem go nieprzerwanie od 3 lat, potrzebowałem zmiany. Mimo wszelkich zgrzytów mogę ten nowy z czystym sercem polecić.

    A tak przy okazji, większość raportów na tym blogu jest z FR ;-)

    OdpowiedzUsuń