poniedziałek, 17 maja 2010

Raport z kampanii 2: Stare Krainy na nowej mechanice



Dalszy ciąg przygód w 4 edycji, pierwsza część
tutaj.
  
Skład osobowy nieznacznie się zmienił:
Wolf – dwarf fighter, mężczyzna (wariant – great weapon fighter)
Borgut – half-orc ranger, mężczyzna (wariant – two blade ranger)
Laaqueel – elf cleric Lathandera, kobieta (wariant – devoted cleric)
Elyan – elf warden, mężczyzna (wariant – wild warden)
Anastrianna – eladrin sorcerer, kobieta (wariant – dragon sorcerer)

Zaczęlismy w miejscu, w którym akcja została ostatnio zawieszona. Bohaterowie przy pomocy stalowego łóżka w roli tarana torują sobie drogę w dół wieży. Jako, że nie mają łódki postanawiają wydostać się z wysepki na której stoi wieża schodząc z powrotem do miejskich katakumb po linach szybem powstałym po zawaleniu się klatki schodowej. Na dole spotykają elfa o imieniu Elyan, który mówi im iż został poproszony przez kapłanów o pomoc bohaterom w odnalezieniu dwóch akolitów, którzy także zaginęli w katakumbach(a o których zapomniałem wspomnieć w poprzednim raporcie…). Niestety dotarł do Fallcrest zbyt późno i był zmuszony iść po śladach drużyny(i trupach przez nich zostawionych) aż dotarł do tego miejsca. Postanawiają wyruszyć z powrotem do Domu Słońca po drodze sprawdzając co jest w bocznym tunelu prowadzącym na powierzchnie, który to poprzednio zignorowali.

Tunel prowadzi do rozległej jaskini, w której znajdują liczne dowody na to, że była ona schronieniem dla sporej grupy przydrożnych bandytów. Borgut i Elyan wspólnie badają ślady i po udanych testach Nature i Dungeoneering są w stanie powiedzieć, że mieszkańcy owego obozu odeszli stąd w pośpiechu a wraz z nimi lub za nimi przemieszczało się kilku nieumarłych.

Wychodzą na powierzchnię przez wyjście z jaskini ukryte jak się okazuje pod wielkim korzeniem przewróconego drzewa. Głównie dzięki znajomości terenu Elyana wiedzą iż są na wschód od Fallcrest. Ochoczo kierują się z powrotem do miasta. Sprawdzając po drodze gdzie prowadzą tropy grupy, która opuściła jaskinie. Jak się okazało urywają się tuż przy wjeździe do Fallcrest...

Wolf, Laaqueel i Borgut, odpoczywają w karczmie lecząc rany i topiąc smutki w alkoholu a Anastrianna i Elyan kierują się do wprost do Domu Słońca zdać raport kapłanom.

Kapłani witają ich z otwartymi ramionami gdyż jak się okazuje odnalazł się zagubiony grabarz Joseph(ten sam, którego zwłoki znaleźli w katakumbach) i opowiedział o ich chwalebnym zwycięstwie nad upiorem z wieży oraz swoim wyswobodzeniu. Pożyczył również – rzekomo by donieść drużynie – jeden z woluminów zawierających pomniejsze rytuały oczyszczające dedykowane Lathanderowi. Elyan i Anastrianna nie przyznają się jeszcze, że wiedzą iż dzieje się tu coś bardzo dziwnego, wypytują tylko gdzie mogą odnaleźć tego Josepha teraz i gdy już wiedzą gdzie jest jego dom żegnają się uprzejmie z kapłanami i pędzą do karczmy.
W karczmie opowiadają o wszystkim reszcie drużyny i postanawiają poszukać cudownie zmartwychwstałego Josepha nazajutrz. Tej nocy odpoczywają ile wlezie odnawiając sobie wykorzystane moce, Healing Surge i inne…

Następnego dnia udają się obejrzeć chatę Josepha. Borgut rozbija drzwi(postanowił zrobić to po orczemu – sieknął im z dyni;-)) i wchodzą do środka. Wewnątrz okazuje się, że Joseph musiał opuszczać to miejsce nie planując już więcej tu wracać. W piecyku znajdują cenny trop – na wpół spalony dziennik spisany przez Josepha, z którego dowiadują się, że od dłuższego czasu pobierał nauki u upiora-czarnoksiężnika w wieży na wyspie. W pamiętniku zwierza się także, że wkrótce porzuci swoje śmiertelne ciało i że okoliczni bandyci przyłączyli się do niego. Pisze o jednym z bandytów, prawdopodobnie czarodzieju i imieniu Joachim, który stał się jego uczniem. Ponadto wspomina o tajemniczym „starym ołtarzu” gdzieś w pobliżu Fallcrest i zemście jaką szykuje miasteczku za lata bycia poniewieranym.

W tym miejscu postanowiłem wprowadzić mały skill challenge – powiedziałem drużynie, że jeśli posiadają jakiś przedmiot bardzo bliski danej osobie to osoby wyszkolone w Arcana lub Religion mogą spróbować wyczuć kierunek w, którym dana osoba się znajduje. Laaqueel i Anastrianna podejmują próbę i już wkrótce wiedza, że Joseph znajduje się na wschód od miasta.

Następnie decydują się tak dokładności zbadać jeszcze raz katakumby, gdyż poprzednio zdarzyło im się pominąć kilka miejsc w nich. W podziemiach potworów już nie ma ale w jednej z bocznych krypt znajdują niewielki ołtarzyk na którym niedawno kogoś zabito. Tuż obok leżą podarte szaty nowicjuszy Lathandera więc przynajmniej jedna zagadka się wyjaśnia.

Póki mistyczny trop jest jeszcze świeży ruszają śladem Josepha – lub tego czym obecnie jest – po drodze zahaczają o Dom Słońca by przekazać dowody kapłanom.

Zaszywają się w okolicznych lasach do których prowadzi ich więź ustanowiona dzięki skill challenge. Nie muszą długo szukać gdyż zarówno Wolf jak i Elyan odnajdują ślady wskazujące, że w pobliżu są jakieś ruiny – prawdopodobnie stoją na nich. Wkrótce wejście do podziemi znajduje ich, mianowicie grunt zapada się pod nimi i są w jakimś korytarzu zbudowanym najwidoczniej w bardzo dawnych czasach. Korytarz prowadzi do jakiegoś starożytnego kompleksu mieszkalnego. W nim bohaterowie odkrywają, że większość bandytów została zmieniona w nieumarłych, którzy licznie stawiają czoła drużynie. Gdy herosi penetrują prawą część kompleksu Anastrianna dostrzega, że jakiś cień ucieka z lewego skrzydła na powierzchnie. Nie można go złapać gdyż jest zbyt szybki. Po chwili z lewego skrzydła słychać hałas zwiastujący atak dużej liczby nieumarłych. Borgut, Wolf, i Elyan zatrzaskują im wielkie drzwi przed nosem. Po chwili otwierają je tylko po to by Laaqueel użyła Turn Undead a Anastrianna Tempest Breath na kotłujących się po drugiej stronie hordach. Ci, którzy mimo wszystko przetrwali te dwa potężne ataki zostają wykończeni toporem Wolfa.

W podziemiach drużyna znajduje kilka ciekawych znalezisk. Pierwsze to kolejny ołtarzyk tym razem zrobiony ze splugawionej płyty z wizerunkiem jakiegoś boga. Laaqueel po udanym teście Religion wie, że symbol ten należy – a w zasadzie należał – do Amaunatora, od dawna zapomnianego i ponoć martwego boga słońca, który jak podaje jedna z wersji historii odrodził się jako Lathander. Kamień jest z pewnością starszy niż loch, w którym drużyna obecnie się znajduje więc musiał być tutaj skądś przytargany. Drugim znaleziskiem jest dokłada mapa Fallcrest z zaznaczonymi na niej tunelami katakumb oraz dwoma zakreślonymi punktami – światynią Lathandera, którą to herosi często odwiedzają oraz sporym, gęstym laskiem na zachodzie miasta zwanym potocznie Cmentarnym Lasem. Ostatnim znaleziskiem jest maszyneria służąca do oprawiania ludzi i zamieniania ich w zombie. Loch zostaje poświęcony i oczyszczony przez modlitwę Laaqueel i drużyna wyrusza pędem do Fallcrest przeczuwając, że wydarzy się tam coś bardzo złego.

Szybko odwiedzają świątynię gdzie dowiadują się, że Cmentarny Las kiedyś faktycznie był miejscem kultu starszego boga Amaunatora i być może, któraś z krypt prowadzi do jego zapomnianej świątyni. Kapłan wyjaśnia także drużynie, że księga z rytuałami w której posiadaniu jest Joseph jak każdy przedmiot pobłogosławiony może posłużyć niecnym celom gdy się go splugawi.

Drużyna po krótkim odpoczynku rusza do Cmentarnego Lasu i bardzo szybko znajduje wejście do podziemnego kompleksu znajdującego się pod wzgórzem. Borgut zakrada się korytarzem pod ziemie chcąc przeprowadzić zwiad. Niestety narobił przy tym hałasu co sprawiło, że wartownik – jeden z jeszcze żywych bandytów rzuca się do ucieczki. Borgut zgodnie z orczą logiką zaczyna go gonić i wybiega wprost na przestronną komnatę poprzecinaną sadzawkami z wodą gdzie czeka na niego komitet powitalny. Dostaje kilka potężnych strzałów z kusz i pada na ziemię. Reszta drużyny klnąc jego głupotę rusza mu z odsieczą. Doganiają ich w ostatnim momencie gdy młody czarodziej szykuje się do dobicia łowcy. W wirze walki Laaqueel ratuje Borguta używając Healing Word a reszta drużyny rozprawia się z bandytami i Joachimem – bo to właśnie on jest tym czarodziejem. Walka jest dość trudna ze względu na wygląd pomieszczenia(szczegóły w przypisach na dole) ale w końcu dają radę. Na ziemi leży rozpruta księga pożyczona ze świątyni, która jak się okazuje posiadała skrytkę w okładce – obecnie pustą ale Laaqueel łatwo rozpoznaje, że był tam ukryty słoneczny dysk – symbol kapłanów Lathandera.

Drużyna pędem wpada do właściwej świątyni, olbrzymiego pomieszczenia gdzie Joseph – przybrawszy formę upiora takiego jak ten z wieży – odprawia jakiś rytuał na ołtarzu trzymając w ręku lśniący symbol Lathandera. Jego poplecznicy – grupa bandytów i zombich – rusza do ataku. Drużyna radzi sobie bardzo dobrze dzięki rozsądnemu wykorzystaniu mocy. Ostatecznie po tym jak Wolf używa Brute Strike by zadać potężny cios upiorowi rytuał zostaje przerwany. Joseph zostaje zniszczony a jego poplecznicy wybici.

W tym miejscu z braku czasu na dalszą grę zawiesiliśmy akcje po raz kolejny.

Kilka uwag:

1.     Tym razem przygotowałem się do sesji, miałem opisane wali i fabuła była mnie improwizowana.
2.     Do walk używaliśmy map taktycznych, żetonów i figurek. Światynia na końcu składa się z tej i tej mapy.
3.     Sesja generalnie bardzo udana, przynajmniej mi się tak wydaje ;-)
4.     Warden to moim zdaniem bardzo potężna klasa, nawet jeśli jej potencjał nie jest w pełni wykorzystywany.

1 komentarz:

  1. Elyan – elf warden, mężczyzna:

    Sesja bardzo ciekawa. Wiele momentów zmuszających MP do improwizacji, z których wybrnął wzorowo. Gramy od lat więc da się to zauważyć. Najbardziej rozbawiła mnie gra Borguta - idealne odzwierciedlenie półorczej natury ;) zwłaszcza bezszelestne czmychnięcie w czeluści owej komnaty gdzie został naszpikowany jak jeżowiec przy rzutach na obrażenia 10,9 i 8 cudem wyszedł z opresji dzięki wsparciu Laaqueel. Pierwsza moja styczność z 4ed. Ogólnie pozytywne wrażenia. Z racji lingwistycznych zdolnosci wolałbym podręcznik po niemiecku, ale dało się znieść po angielsku :). Jak rozkminię karty mocy i dobre momenty ich użycia to poprowadzę lepiej wardena. Uważam, że to klimatyczna postać.

    OdpowiedzUsuń