Jedenasta sesja w tej kampanii za nami. Tym razem nie prowadziłem gotowego scenariusza, ale ruszyłem z własnym pomysłem na kampanię, czerpiącym inspirację w kilku podręczników do czwartej edycji. Wszyscy bohaterowie zaczęli przygodę na 7 poziomie.
Minął miesiąc od czasu gdy bohaterowie rozbili gang skrytobójców i wskrzesili Marghdę Silveraxe. Czas ten poświęcili na zbudowanie sobie siedziby w podziemnych tunelach krasnoludzkiego królestwa Sarbreen ciągnących się pod Ravens Bluff. Zajęli komnaty, w których podczas ich pierwszej wspólnej przygody ukrywał się gnomi czarodziej czyniący przykrości mieszkańcom miasta, którego to spacyfikowali. Drużyna stwierdziła, że najwyższa pora by mieli nazwę, po kilkudniowej burzy mózgów wymyśli sobie, że będą się nazywać Prawe Pięści Sprawiedliwości.
Od początku przygód sława bohaterów rosła, aż do tego momentu gdy nawet skrycie się pod ziemią nie zapewniło im chwili wytchnienia. Do ich siedziby zgłosiła się szlachetnie urodzona kobieta w potrzebie, do której przez przyjaciół dotarły wieści o naszej bandzie poszukiwaczy przygód. Orianna Ravenhill, bo tak się zwała, poprosiła bohaterów o odnalezienie jej zaginionego potomstwa, dorosłych już bliźniąt Aqueli i Fehrena. Wedle jej słów Aquela i Fehren byli nierozłączni od dziecka, Aquela była piękną młodą kobietą, zaś Fehren przez dziwne zrządzenie losu urodził się jako tiefling. Tuż przed zaginięciem rodzeństwo kręciło się wokół trup teatralnych występujących w Ravens Bluff. Ostatnio widziano ich w towarzystwie aktorów z wędrownej grupy zwącej się Ostrza Sigil występującej w karczmie-teatrze „Pod Gorejącą Michą”.
Następnego dnia bohaterowie odwiedzili najpierw straż miejską by upewnić się, że tamci również szukają, niestety strażnicy twierdzili, że choć sprawę znają to rodzeństwo Ravenhill zdawało się dosłownie zapaść pod ziemię. Dowiedzieli się także, że o ile Aquela była wzorem cnót dla młodych szlachcianek tak jej brat, zapewne przez czarcie pochodzenie, dawał się we znaki stróżom prawa wiodąc żywot awanturnika i bogatego(czyli nietykalnego) zabijaki. Wieczorem tego samego dnia drużyna udała się do „Pod Gorejącą Michą” gdzie obejrzeli przedstawienie wystawiane przez Ostrza Sigil. Trupa aktorska składała się z drowki, tieflinki, gnomki i duergara. Całe przedstawienie opowiadało o walecznych poszukiwaczach przygód - w tych rolach gnomka i duergar, walczących z demonem - tieflinka grająca demonicę, w ruinach Myth Drannor. Narratorem opowieści była skryta w ciemności sceny drowka. Choć przedstawienie było widowiskowe dzięki mieszance magii i efektów specjalnych, oraz wspaniale zagrane to bohaterowie nie dopatrzyli się w nim niczego podejrzanego. Postanowili po rozejściu się gości porozmawiać z aktorami. Ci zapytani o Aquelę i Fehrena przyznali, że spotkali ich. Aquela chciała się do nich przyłączyć by uciec z domu od zaborczej matki i losu wydanej za mąż wbrew swej woli. Niestety aktorzy musieli jej odmówić, jak wyszło podczas rozmowy byli oni planarnymi wędrowcami bez prawdziwego ojczystego świata, swego rodzaju wyrzutkami i nie chcieli wciągać w swoje przygody młodej zagubionej kobiety. Dali jednak bohaterom pewien trop, ponoć Fehren po porażce w Ostrzach Sygil zabrał siostrę do innego miejsca gdzie odbywały się spektakle. Miejscem tym była karczma-dom publiczny „Namiętności Dis”, w której skupiało się życie niepasujących do społeczeństwa Ravens Bluff – półorków, tieflingów, gnolli i innych, którzy woleli przemykać wśród cieni.
Jeszcze tego samego wieczora bohaterowie udali się do „Namiętności Dis” gdzie mieli okazję spotkać się z tamtejszym rodzajem sztuki. Na scenie odbywały się tam przedstawienia improwizowane przez grupę tieflingów. Przedstawienia ku uciesze zebranej publiczności były krwawe, polegały na odgrywaniu scen kończących się walką aktorów z ochotnikami z widowni. Arnulf postanowił wziąć udział w przedstawieniu, wskoczył na scenę i odegrał co trzeba po czym gdy doszło do walki nieoczekiwanie wpadł w berserk i porozrzucał tieflingi po kątach, za co został nagrodzony gromkimi brawami i rykami zadowolenia publiczności. W hałasie jaki zapanował po jego występie udało się porozmawiać z przywódczynią grupy tieflingów, na początku kłamała, że nie zna rodzeństwa Ravenhill, ale bohaterowie ją przejrzeli i byli nieustępliwi. Tieflinka skapitulowała i wyjaśniła im, że w tunelach Sarbreen ma miejsce pewne specjalne i sekretne widowisko, do którego tylko wybrani są zaproszeni. Wytłumaczyła bohaterom jak tam trafić i się rozeszli.
Wieczorem następnego dnia bohaterowie ruszyli tajnymi korytarzami do miejsca wskazanego im poprzedniego dnia. Schodzili tak głęboko, że w pewnym momencie Paelias poczuł, że wchodzi w obcą sobie strefę magii. Okazało się, że zeszli tak głęboko, że znaleźli się na poziomie Podmroku gdzie wpływ na rzucane zaklęcia miało fearzness – magiczna radiacja obecna tylko w Podmroku. Paelias poświęcił trochę czasu by dostroić się panujących pod ziemią warunków rzucania czarów. Następnie ruszyli dalej gdzie czekał na nich nieoczekiwany komitet powitalny. Na ich drodze stanęły dwa skrzydlate czarty, z których jeden powiedział, że aby przejść dalej trzeba przejść próbę. Próbą miało być zabicie ludzkiej dziewczynki sprowadzonej przez kobiecego czarta. Gdy bohaterowie odmówili, cambiony, bo tym byli strażnicy, ruszyły do ataku. Dziewczynka okazała się jednym z nich w przebraniu, więc bohaterowie musieli poradzić sobie z trzema czartami. Walka była miejscami dramatycznie ciężka, ale wszystkim udało się ją przetrwać.
Wiedząc, że mają do czynienia z czymś znacznie mroczniejszym niż się spodziewali, bohaterowie ruszyli w głąb tuneli napotykając co krok opór dziwnych kultystów identyfikujących się symbolem połamanej spirali, wśród nich było wielu tieflingów, ludzi i co dziwne dragonbornów. Po drodze napotkali szaleńca o wyłupionych oczach, który choć należał do sił kultu, nie był wrogo nastawiony, twierdził jedynie, że spojrzał w coś co nazwał „Wrotami Nocy” i okazał się niegodny. Bohaterowie zostawili go i poszli dalej. Następnie uwolnili z cel ludzkich i krasnoludzkich więźniów, którzy twierdzili, że są składani w ofierze w świątyni dalej. Wedle ich słów Aquela została niedawno zabrana na rytuały. W dalszych komnatach napotkali kapłana kultu i wielu szalonych wyznawców, którzy rzucili się na drużynę. Wspierał ich potężny żywiołak ognia, który skupił swe ataki na Brandzie, wojownik aktywował jednak magiczny pierścień zdobyty w twierdzy Karak zapewniający mu pełną odporność na ataki żywiołaka. Po zabiciu kapłana przeszli czym prędzej przez portal znajdujący się w komnacie, nie wiedzieli gdzie prowadzi, ale nie chcieli marnować czasu z obawy, że ten się zamknie. Po drugiej stronie okazało się, że słusznie zrobili, bo gdy tylko przeszli przez portal ten się dezaktywował, zaś Paelias nie posiadał odpowiednich rytuałów by go otworzyć. Nadal byli gdzieś w krasnoludzkich ruinach pod Ravens Bluff, ale drogę powrotną mieli odciętą, jednocześnie wyczuwali złowrogą obecność otaczającą ich ze wszystkich stron. Ruszyli przed siebie kierując się odgłosami rytuału odprawianego gdzieś w oddali, po drodze minęli kilka pułapek, które nie wyrządziły im większej szkody, wreszcie dotarli do potężnej jaskini, w której znajdował się gigantyczny płaski kamień ze znakiem spirali, który widzieli już wcześniej, do niego przykuta była Equela a rosły dragonborn szykował się do przebicia jej serca rytualnym sztyletem. Bohaterowie rzucili się do ataku na niego i resztę zgromadzonych wyznawców. Walka była szybka i brutalna, ale zakończyła się zwycięstwem drużyny, nim jednak zdążyli po niej odsapnąć, uwolniona z okowów Equela wskazała im kolejny portal twierdząc, że tam zabrano jej brata. Bez wytchnienia, ciągnąc Equele ze sobą przeszli również przez ten portal.
Nieoczekiwanie znaleźli się gdzieś wśród ośnieżonych górskich szczytów w ruinach twierdzy, z której pozostały jedynie wieża i fundamenty murów. Arnulf zbadał teren i stwierdził, że muszą być setki mil na wschód od Ravensbluff w Górach Ziemnej Ostrogi. Portal za nimi się zamknął, więc musieli podjąć szybką decyzję o poszukaniu schronienia by odpocząć i spróbować zabezpieczyć się przed temperaturą nowego otoczenia. Podczas poszukiwań drewna na opał wypatrzyli jakąś budowlę na horyzoncie, która wedle wiedzy Otta mogła być klasztorem Ilmatera. Po tym jak już znaleźli schronienie w ruinach wieży, zakończyliśmy sesję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz