Na ósmej sesji
kontynuowaliśmy przygodę The Lost Mines of Karak. Tempo gry jak na dungeon
crawla mamy niezłe więc prawdopodobnie potrwa ona jeszcze jedną lub maksymalnie
dwie sesje.
Bohaterowie ocucili
kobietę uratowaną z rąk shifterów, dowiedzieli się od niej, że ma na imię
Ilaria i jest poszukiwaczką przygód, która została w wiosce podczas gdy jej
towarzysze ruszyli do twierdzy. Według jej słów mieszkańcy Dunesend
współpracowali z potworami z Karak i sprzedali ją jak tylko jej towarzysze
opuścili wioskę. Powiedziała także, że w okolicy obozuje oddział krasnoludów,
którzy zapewne wiedzą o ich przybyciu i czekają aż ci opróżnią twierdzę by ich
wtedy z nienacka zaatakować. Bohaterowie stwierdzili, że póki co się będą tej
sprawy badać, zobaczą jak się sprawy potoczą.
Nie mając pomysłu co zrobić
z Ilarią bohaterowie zabrali ją ze sobą. Dotarli do wrót twierdzy i zaczęli
zwiedzanie pozornie opuszczonych komnat. Dość szybko napotkali pierwszych
wrogów w postaci troglodytów. Podczas zwiedzania natknęli się na puste leże behira
i odpychająco brudną sypialnię gnolla, którego pokonali niedaleko Dunesend.
Następnie zlokalizowali i uderzyli na leże shifterów. Podczas tej potyczki
okazało się, że Ilaria nie jest tym za kogo się podawała. Już na początku walki
przybrała postać odpychającej wiedźmy i zaatakowała drużynę znienacka.
Bohaterowie sprawnie, choć odnosząc wiele ran, rozbili wrogów i dokonali zemsty
na wiedźmie. Po tej bitwie przeszukali jeszcze ich komnaty i zdecydowali się
odpocząć nim ruszą na eksplorację pozostałych poziomów. Podczas nocnej warty
Paelias słyszał jak ktoś otwiera wrota twierdzy, które wcześniej zamknęli.
Po odpoczynku ruszyli
zbadać kto naruszył twierdzę. Po drodze natknęli się na wielkiego robala i harpie,
które miały ochotę ich pożreć, jednak szybko uległy pod ciosami drużyny. Przy
wrotach okazało się, że otworzył je ktoś z zewnątrz, kto najwyraźniej znał
twierdzę bardzo dobrze, łącznie z jej sekretami i tajnymi przejściami.
Bohaterowie ruszyli na drugie piętro w poszukiwaniu niedawnych gości, którzy
najwidoczniej szli śladami ich potyczek z poprzedniego dnia. Napotkali ich na
schodach, okazało się są to krasnoludy, o których wspominała Ilaria. Z krótkiej
wymiany zdań przed walką wynikało, że należeli do klanu Hammerfist
rywalizującego z klanem Ironfell, z którego pochodził zleceniodawca drużyny. Po
walce zakończonej zwycięstwem drużyny udało się wziąć jednego z nich do
niewoli. Wzięty na spytki wyjawił, że wódz ich klanu dowiedział się o wyprawie
i udało mu się podkupić mapę prowadzącą do twierdzy. Zadaniem drużyny
wojowników było dotarcie tu wcześniej, odbicie twierdzy i zabezpieczenie jej
wraz z kopalniami dla klanu Hammerfist. Bohaterowie stwierdzili szczerze, że
wojenki klanowe krasnoludów ich nie interesują, ale wiąże ich kontrakt z Bramem
Ironfell. Jeńcowi obiecali, że jak będzie grzeczny to go po wszystkim
wypuszczą. Na tym zakończyliśmy sesję. C.D.N