Scenariusz został napisany z myślą o konkursie Karczmarza,
szczegóły tutaj.
Poniższa przygoda może być rozegrana w niemal dowolnym settingu fantasy lub
quasi-historycznym w stylu Savage Worlds of Solomon Kane bądź podobnym do
Dzikich Pól. Przygoda pisana jest z myślą o początkujących graczach i do jej poprowadzenia
potrzebny będzie tylko podręcznik podstawowy do Savage Worlds. Wszyscy wrogowie
mają profile pochodzące ze wspomnianej podstawki do SW więc nie będę ich
ponownie przytaczał. Nazwy występujące w przygodzie dobrane są w miarę
neutralnie systemowo. MG znający swój setting i graczy, z łatwością zamieni je
na bardziej pasujące do swojej kampanii. Przygoda jest raczej krótka i nie
powinna zająć więcej niż 2-3 godzin sesji. Przy graczach lubiących odgrywać
postacie i poznawać sekrety może przeciągnąć się o dodatkową godzinę, lub więcej.
Walki jest w niej mało, chodzi raczej o pokazanie ludzkiego zepsucia, zemsty,
zdrady i parszywości niektórych jednostek ludzkich.
Tło:
Zbliża się przesilenie zimowe, które w niewielkiej wiosce położonej wśród
głębokich lasów, jest traktowane jako święto i dość hucznie obchodzone przez
miejscowych. Na nieszczęście dla spokojnych wieśniaków, w okolicy ich wioski
grasuje potwór, który bezlitośnie zabija ludzi. Do obchodów przesilenia może
nie dojść bo ludność jest sparaliżowana strachem i w zimowe noce drży w
pozamykanych na cztery spusty domach.
Wioska:
Wioska nazywa się Entlegen i co roku obchodzi hucznie święto Przesilenia
Zimowego. W tym dniu miejscowi pieką ciasta, spotykają się w karczmie, śpiewają
i bawią się, gdyż zima jest właśnie na półmetku i dalej może być już tylko
lepiej. We wsi mieszka około 120 osób utrzymujących się z uprawy pól i darów
lasu. Tegoroczne święto nie różniłoby się od poprzednich niczym gdyby nie
tragiczne wydarzenia jakie mają miejsce od mniej więcej dwóch tygodni. Właśnie dwa
tygodnie temu, na początku grudnia, w okolicy pojawił się potwór. Nieznana
bestia zabiła dwójkę dzieci bawiących się na śniegu. Miejscowi podejrzewali
wilki, ale oględziny śladów wykazały, że to nie mogły być wilki. Miejscowi
znają się trochę na tropieniu, w końcu żyją niemal w lesie. Ślady wskazywały na
duże stworzenie, które przyszło z lasu i musiało być co najmniej rozmiaru
niedźwiedzia. Jednak żaden niedźwiedź nie porusza się przez cały czas na dwóch
łapach tak jak ów nieznany stwór.
Od tamtej pory bestia uderzała jeszcze kilka razy i w ciągu dwóch tygodni
zabrała już osiem osób. Scenariusz napadu bestii zawsze jest podobny - pojawia
się znikąd gdy tylko ktoś nawet nieznacznie oddali się od zabudowań wioski,
atakuje, rozszarpuje ciało wyjadając serce, wątrobę i pozostawiając krwawą
miazgę. Lista osób, które zginęły w kolejności od najwcześniejszych prezentuje
się następująco:
- Adalind i Elza. Dziewczynki zabite gdy bawiły się na śniegu na polu za
domem. Ich rodzice Gabi i Ernst niesamowicie przeżyli ich śmierć. Załamali się
i nieustannie opłakują pociechy, których nie można nawet pochować bo ziemia
jest zbyt zmarznięta.
- Johann i Kurt. Myśliwi, którzy pewni swoich zdolności strzeleckich
ruszyli śladem bestii. Kurt był bliskim przyjacielem rodziny dziewczynek.
- Helena. Córka Jakoba, właściciela zajazdu znajdującego się w centrum wsi.
Wyszła tylko po coś do stodoły tuż przed zmrokiem i stwór dopadł ją po drodze
na podwórku. Zginęła szybko i została zaciągnięta na pole za stodołą gdzie
stwór wyjadł z niej smakowitsze kąski i resztę porzucił.
- Kaspar. Rolnik, który wyszedł wieczorem do stodoły zaniepokojony hałasem
jaki robiły spokojne zazwyczaj zwierzęta. Zginął podobnie jak Helena.
- Knut i Linus. Bracia mieszkający na skraju wsi. Stwór dopadł ich gdy
ciągnęli z lasu drewno na opał.
Na początku trzech myśliwych, Johann, Kurt i Elias, znających się na
polowaniu próbowało ubić potwora. Wyposażeni we włócznie i kusze(lub broń palną
jeśli setting na to pozwala) wyruszyli aż nadto dobrze widocznymi śladami
bestii. Dwóch zginęło natychmiast po wejściu w las, trzeciemu(Eliasowi) udało
się uciec, ale jedno smagnięcie pazurami bestii pozbawiło jego głowę większości
skóry. Przeżył to, ale jest okaleczony i nie wiadomo czy przetrzyma zimę. Elias
jest jedynym, który widział potwora. Myśliwy twierdzi, że bestia jest wielka
jak największe niedźwiedzie, porusza się na dwóch mocarnych łapach czasami
podpierając się przednimi kończynami. Fizycznie zaś przypomina olbrzymiego
rosomaka(lub kunę jeśli ta bardziej pasuje do okolicy), na każdej z łap ma
komplet pazurów długich na kilka centymetrów oraz posiada potężne szczęki pełne
ostrych jak sztylety zębów. Elias nie widział go dokładnie, ale jest
przekonany, że stwór nie był do końca materialny gdyż pojawił się znikąd i
nadnaturalną szybkością zaatakował myśliwych.
Do obchodów święta zostało zaledwie kilka dni, ale nikomu nie przychodzi
teraz do głowy o tym myśleć. Wszyscy się boją i przemykają na dwór tylko gdy
muszą. Stwór jednak w nocy odwiedza wioskę o czym świadczą ślady na śniegu i
ślady pazurów na ścianach domów, przy których węszy.
Potwór:
Miejscowi domyślają się skąd wziął się potwór. Rok wcześniej tuż przed
obchodami Przesilenia Zimowego miało miejsce wydarzenie, które wstrząsnęło całym
Entlegen. Na dwa tygodnie przed obchodami wyszło na jaw, że miejscowa
dziewczyna o imieniu Greta parała się czarami. Dzieci, w tym Adalind i Elza
widziały ją jak tańczyła w lesie zupełnie naga na śniegu wokół niewielkiego
kociołka. Wszyscy wiedzieli, że Greta była zielarką, ale była użyteczna bo
potrafiła leczyć wiele rzeczy. Na nieszczęście dla siebie Greta wiedziała o
pewnej skrywanej przez córkę karczmarza tajemnicy. Mianowicie rok wcześniej
Helena zaszła w ciążę z przejezdnym nieznajomym, bojąc się reakcji ojca i
otoczenia na dziecko powite z nieznajomym, poprosiła Gretę o zioła na
poronienie. Greta spełniła życzenie dziewczyny, ale od tamtej pory obserwowała
kolejnych zalotników Heleny oraz notowała kiedy jak i z kim dziewczyna się
spotyka. Z czasem zaczęła Helenę szantażować wyjawieniem jej ojcu(który
podejrzewał, że jego córka jest nader życzliwie dzieli się z miejscowymi
mężczyznami swym ciałem), że powie mu prawdę. Mając Helenę w garści
wykorzystywała ją do różnych nieszkodliwych rzeczy, najczęściej chodziło o
podkradanie alkoholu lub specyficznych wiktuałów z karczemnej spiżarni. Helena
jednak nienawidziła Grety za te szantaże i tylko czekała na okazję. Gdy po wsi
rozniosło się, że Greta wyczynia jakieś czary po nocach, Helena zrobiła wszystko
by miejscowi znienawidzili zielarkę. Adalind i Elza przekupione słodyczami
dodały do swoich opowieści niestworzone historie o diabłach tańczących wraz z
Gretą, dziwnych ogniach i tym podobnych. Liczna rzesza kochanków Heleny w tym
dotychczasowe ofiary: Kaspar, Knut, Johann i Linus, dołożyła swoje do opowieści
dziewczynek i pewnej nocy podczas narady w karczmie uradzono, że wiedźmę trzeba
wygnać. Oczywiście zrobili to wiedząc od Heleny jak sprawy wyglądają. Jeszcze
tej samej nocy, dokładnie rok i jeden dzień przed pierwszym atakiem bestii,
ruszyli do jej domu zbierając liczną grupę pokrzykujących wieśniaków. Wywlekli
Gretę z łóżka i oskarżyli o czary, paktowanie z mrocznymi potęgami i masę
innych paskudnych rzeczy. Przynajmniej części z nich Greta była niewinna, ale
podjudzony tłum nie zważał na jej słowa. Gdy było już blisko linczu wypatrzyła
w tłumie uśmiechniętą Helenę. Wykrzyczała do dziewczyny, że za to zrobiła,
przeklina ją i jej pomagierów tak, że nie dożyją kolejnego przesilenia jeśli
nie powiedzą prawdy. Jej tyrada została jednak przerwana przez oprawców, którzy
wybili jej zęby i odcięli język by nie zdążyła jak to mają w zwyczaju wiedźmy,
rzucić czaru na wszystkich. Gretę pozbawioną ubrania, pobitą i okaleczoną
wygnano na ośnieżone pola gdzie uciekając przez ciskającymi kamienie
wieśniakami skonała. Tej samej nocy jej ciało rozszarpały i rozwłóczyły wilki.
Nikt nie wziął sobie do serca ostatnich słów Grety uznając to za wiedźmi wybieg
od śmierci. Wkrótce wszyscy zapomnieli o wiedźmie i bawili się na Święcie Przesilenia,
z czasem zupełnie wymazując z pamięci tamte wydarzenia Nikt nie wiedział także,
że klątwa, którą rzuciła miała prawdziwą moc i rok i jeden dzień po śmierci
Grety, jej duch ponownie pojawił się polu gdzie skonała. Tam przybrał postać potwora,
który atakuje osoby odpowiedzialne za tamte wydarzenia. Obecnie nie zostało ich
zbyt wiele, jedynie trzech kochanków Heleny nadal żyje, nazywają się Nikolaus,
Peter i Raimund. Wszyscy domyślają się co się dzieje i bardzo martwią się o
swoje życie. Nikolaus i Peter są młodymi kawalerami zaś Raimund ma żonę Nell i
córeczkę o imieniu Rosa, która także widziała tańczącą Gretę, ale nie dała się
namówić do kłamania przeciw niej.
Bohaterowie:
Powody z jakich znaleźli się w okolicy nie są ważne i zależą od MG, który
będzie przygodę prowadził. Pogoda jest w tej przygodzie czynnikiem, który
pchnie bohaterów w stronę Entlegen i zatrzyma ich tam na jakiś czas. Z jakiegoś
powodu muszą wędrować po tych odludnych okolicach zimą i wzmagające się opady
śniegu, śnieżne zawieje i fizyczne zmęczenie powinny sprawić, że zaczną szukać
schronienia przed mrozem i śniegiem. By dodać powagi słowom o niesprzyjających
warunkach można dodać ścigającą ich watahę wilków(o podręcznikowych
statystykach), na tyle liczną by walka mogła jedynie opóźnić pościg a nie go
zlikwidować. Gdy wyczerpani będą przedzierać się przez zaspy, zobaczą w oddali
wioskę. Nawet tak mała osada gwarantuje możliwość ogrzania się, a może i
zjedzenia czegoś ciepłego. No i nie ma tam wilków.
Przygoda:
Po przybyciu do Entlegen wioska wydaje się zadziwiająco cicha nawet jak na okres zamieci śnieżnej. Walenie do drzwi karczmy przyniesie jednak efekt. Stary Jakob, obecnie przygnieciony tragedią jaką była śmierć jedynej córki wpuści ich do środka. W karczmie można zjeść i ogrzać się przy niewielkim palenisku. Karczmarz sprawia wrażenie osowiałego i ma zaczerwienione oczy. Nie chce z nikim rozmawiać, robi tylko co do niego należy. Bardzo nagabywany powie, że jest w żałobie po śmierci córki. Raczej nie ma ochoty opowiadać całej historii morderstw i straszyć gości potworem. Więcej bohaterowie mogą dowiedzieć się gdy zamieć trochę ucichnie i do karczmy przyjdzie kilku miejscowych, którzy chcą wiedzieć jak bohaterom udało się przejść przez las z grasującym potworem.
Po przybyciu do Entlegen wioska wydaje się zadziwiająco cicha nawet jak na okres zamieci śnieżnej. Walenie do drzwi karczmy przyniesie jednak efekt. Stary Jakob, obecnie przygnieciony tragedią jaką była śmierć jedynej córki wpuści ich do środka. W karczmie można zjeść i ogrzać się przy niewielkim palenisku. Karczmarz sprawia wrażenie osowiałego i ma zaczerwienione oczy. Nie chce z nikim rozmawiać, robi tylko co do niego należy. Bardzo nagabywany powie, że jest w żałobie po śmierci córki. Raczej nie ma ochoty opowiadać całej historii morderstw i straszyć gości potworem. Więcej bohaterowie mogą dowiedzieć się gdy zamieć trochę ucichnie i do karczmy przyjdzie kilku miejscowych, którzy chcą wiedzieć jak bohaterom udało się przejść przez las z grasującym potworem.
W tym miejscu bohaterowie mogą poznać część znaczną część tła przygody.
Oczywiście nie dowiedzą się od razu wszystkiego, cały wątek Heleny jest znany
tylko trzem pozostałym kochankom. Wieśniacy boją się bestii przywołanej
niechybnie klątwą wiedźmy i widząc uzbrojonych bohaterów mogą poprosić ich o
pozbycie się potwora.
Scenariusz od tego momentu staje się zupełnie otwarty i trudno przewidzieć
jak zareagują bohaterowie. Oto kilka możliwości:
- Mogą przystać na prośbę wieśniaków i zapolować na potwora. Jeśli są
typami wojowników to mają nawet spore szanse przeżyć. Potwór ma statystyki jak
niedźwiedź z podręcznika do SW, ale jest figurą. W dodatku co prawda można go
powalić w walce, zamienia się po tym w stertę śniegu, ale po krótkiej chwili
powstaje z martwych w pewnej odległości od miejsca śmierci a jego rany same się
zasklepiają.
Można go pokonać trwale na dwa sposoby. Pierwszy to zmusić kogoś z kółka
adoracji Heleny do publicznego przyznania się do spisku przeciwko Grecie. Drugi
to chronienie 3 pozostałych adoratorów aż do dnia Przesilenia Zimowego. Jeśli
choć jeden z nich przeżyje do tego czasu, wtedy czar pryśnie i bestia zniknie.
Jeśli przed przesileniem nie uda się pokonać potwora trwale to zostanie on w
okolicy tak długo aż zginie ostatni mieszkaniec wioski. W przypadku gdy
bohaterowie staną po stronie wieśniaków, zostaną uznani przez bestie za wroga.
Do przesilenia został już tylko tydzień.
- Mogą dokonać mini śledztwa w wiosce i po nitce do kłębka dotrzeć do
prawdy o Helenie. Córka Raimunda wie, że Helena miała z tym coś wspólnego i
przepytana przyzna, że była namawiana do kłamania. Jeśli bohaterowie zostaną w
wiosce na noc to bestia uderzy ponownie zabijając Petera. Bohaterowie mogą z
nią walczyć jeśli usłyszą jego krzyki z domu, ale jeśli pokonają bestię to jej
cielsko zamieni się w stertę śniegu i nad ranem ktoś ponownie dostrzeże ją i
usłyszy ryczenie na skraju lasu.
Niezależnie od tego jak po tym potoczą się wydarzenia, następnego dnia
do bohaterów przyjdzie Raimund i powie im prawdę prosząc o ochronę oferując
pieniądze(oszczędności życia). Raimund jest przeciwny przyznaniu się przed
wszystkimi do swoich czynów i odmówi wyjawienia prawdy. Bez jego dobrej
woli(lub Nikolausa) czaru nie da się złamać. W przypadku Raimunda kartą
przetargową może być Rosa, zdradzał żonę, ale córka jest jego oczkiem w głowie
i zrobi wszystko by ją ocalić.
- Może bohaterowie będą chcieli dowiedzieć się więcej o wiedźmie. Obecnie dom Grety stojący na samym skraju wsi jest opuszczony i zdemolowany. Wyłamane drzwi stoją tak samo jak w noc gdy Greta zginęła.
Uważni obserwatorzy rozglądający się po wnętrzu nie znajdą nic co
potwierdzałoby wersję o wiedźmich czarach Grety. Dom pełen jest zasuszonych
ziół, słoików z dziwnymi płynami oraz
zapisków jak mieszać zioła by miały moc. Bohaterowie mogą nawet znaleźć tam
opis warzenia leku dla zwierząt, który ma formę rytuału ku czci starych
pogańskich bogów i zawiera w sobie opis tańca przy ognisku. Jeśli bohaterowie
zabiorą coś z domu Grety to bestia uzna ich za złodziei a tym samym za wrogów.
- Być może bohaterowie zignorują całą sprawę i spróbują przebić się przez
śniegi. Po drodze powinni spotkać jeszcze bestię, stoczyć z nią walkę ale jeśli
serio chcą opuścić okolicę to należy im na to pozwolić. Niezależnie od wyniku
tej walki, wioska nadal będzie skazana na zagładę.
Zakończenie:
Powyżej są tylko najbardziej oczywiste ścieżki jakimi mogą podążyć gracze.
Wspomniani powyżej NPC to tylko główne osoby dramatu i MG może podsuwać graczom
informacje ustami wymyślonych przez siebie mieszkańców wioski. Także opis
okolic powinien zostać dopasowany do kampanii. Powyższa przygoda bazowo pisana
była pod Savage Worlds of Solomon Kane i miała dziać się gdzieś na odludziu
otoczonym lasami, na terenie obecnych Niemiec
Za uratowanie w jeden z proponowanych sposobów mieszkańców Entlegen bohaterom należą
się solidne 2-3 punkty doświadczenia. Jeśli zostawią wioskę na pastwę bestii o
doświadczeniu mogą zapomnieć.
*Ilustracja potwora pochodzi z Księgi Potworów II do trzeciej edycji
D&D i przedstawia olbrzymiego leśnego leniwca. Tak mniej więcej wyobrażam
sobie tą bestię.
Dzięki za zgłoszenie! Feedback i ocena z mojej strony, będzie dostępna po zakończeniu konkursu.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem dopiero teraz i muszę przyznać, że jest całkiem niezłe. Bardzo w stylu SWoSK, aczkolwiek wypadałoby jednak dorzucić statystykę potwora.
OdpowiedzUsuńZe względu na system jaki wybrałeś, muszę powiedzieć, że czuję się zmotywowany - może sam coś skrobnę :)