piątek, 16 marca 2012

Kości zostały rzucone - seriale w polskiej telewizji

Oglądam bardzo mało telewizji, czasami jakieś wiadomości albo sporadycznie seriale. Nie tak dawno odkryłem, że serial kryminalny „Kości” jest całkiem niezły i kiedy ma lecieć porzucam komputer by go obejrzeć. Oczywiście nie jest to łatwe bo Polsat uparł się by uprzykrzyć ludziom życie podczas oglądania. Kości emitowane są w dwa różne dni i są to dwa różne sezony. Przynajmniej tak mi się wydaje bo raz główna bohaterka jest w zaawansowanej ciąży a raz nie. Wczoraj wieczorem przelała się dla mnie czara goryczy gdy postanowiłem obejrzeć 2 odcinki tego serialu. Pierwszy miał zacząć się o 23:00 ale przed nim leciały Szpilki Na Giewoncie, które jakimś cudem skończyły się o 23:08. Myślałem, że skoro była obsuwa czasowa to przynajmniej nie będzie zbyt wiele reklam między serialami, myliłem się. Po obejrzeniu po raz kolejny debilnej zapowiedzi jakiegoś szoł gdzie tańczą i kilkunastu reklamach zaczął się wreszcie mój serial – była 23:15. Po dokładnie 9 minutach serialu zaczęła się kolejna seria reklam, znowu z tym debilnym tanecznym szoł. Reklamy trwały jakieś 6 minut. Typowy odcinek tego serialu trwa około 45 minut, dla Polsatu jest to idealny czas by wepchnąć 2 pasma reklamowe. W ten sposób na kilka minut przed końcem odcinka po raz kolejny oglądamy super proszki do prania i jakichś pajaców oceniających taniec ludzi zebranych z całej Polski. Kolejny odcinek miał zacząć się o 24:00, zaczął się oczywiście 15 minut później i również przerywany był podwójnymi reklamami. Ostatecznie o 1:00 gdy wiedziałem już kto jest tym razem sprawcą wyłączyłem telewizor i poszedłem spać. Ja dzisiaj mam wolne ale podejrzewam, że nie wszyscy mają taki luksus i jeśli ktoś inny chciał obejrzeć ten serial to zarwał noc i dzisiaj w pracy jest niewyspany.

Ludzi oglądających telewizję częściej pewnie takie rzeczy już nie dziwią, ja jednak miałem sporą przerwę w śledzeniu telewizyjnych seriali i jakoś nie mogę zdzierżyć takiego traktowania widza. Przy okazji identyczne sytuacje zdarzają się w telewizji nagminnie, przynajmniej w przypadkach seriali, które sam oglądałem.

Kilka lat temu sledziłem serial "Tajemnice Smallville", jestem fanem Supermana i nawet te rozterki bohatera na poziomie "Jeziora Marzeń" mnie nie zniechęcały. Serial leciał na TVN i to co ta stacja robiła z jego emisją nie mieściło się w głowie. Najpierw zaczynał się o 20:00, potem chyba ze względu na mniejszą oglądalność spadł na 23:00. Wreszcie gdy skończył się pierwszy sezon zamiast emitować drugi zaczęli powtarzać o 23:00 pierwszy. Wtedy nie wytrzymałem i torrenty poszły w ruch.

Bardzo podobnie było jeszcze dawniej z serialami "Nieśmiertelny" i "Mroczne Dziedzictwo". Czasy emisji tych seriali mogą się wydawać bardzo antyczne ale warto o nich wspomnieć przez analogię do dzisiaj. Oba leciały późno w nocy w piątki na TVP 1(albo TVP 2), zazwyczaj zaczynały się w okolicach 23:30. Zawsze były problemy ze spóźnieniami i seriale startowały koło północy. Z czasem ktoś wpadł na genialny pomysł aby zepchnąć je jeszcze dalej i tak seriale były puszczane jakoś koło 2:00 w nocy. Przy czym o ile na początku hamowali się ze spóźnieniami tak po przeniesieniu na późniejszą godzinę obsuwy wynosiły już od 45 minut do godziny.

Seriali około fantastycznych zarżniętych przez telewizję było więcej. Pamiętam moje zdenerwowanie gdy okazywało się, że "Babylon 5" albo "Millenium" nie będzie bo jakiś cieć miał po meczu godzinny monolog i nie starczyło na nie czasu przed knolejnym odcinkiem Na Wspólnej czy innego syfu.

Najbardziej w tym wszystkim wkurza, że ludzie odpowiedzialni za tą rzeź na serialach fantastycznych mają czelność mówić, że ściąganie z Internetu filmów i seriali jest złe. Niestety stan ten będzie trwał dopóki oglądanie odcinka czegokolwiek będzie wyglądało jak mój wczorajszy wieczór z serialem Kości. Podejrzewam, że doświadczenia podobne do moich ma więcej osób i stąd bierze się powszechna niechęć do oglądania telewizji i nagminne ściąganie całych sezonów ulubionych seriali by obejrzeć je z przyjemnością i komforcie. Ani trochę się temu nie dziwię.

4 komentarze:

  1. "Kości" są jednym z mych ulubionych seriali - nie silą się na "szpanowanie" mega-ultra-zaawansowaną-technologią, która rozwiązuje zagadki zamiast ludzi :).

    Nie są też durnym "Wzorem" (NUMB3RS), w którym na wszystko najlepszym lekarstwem okazuje się być matematyka. O zagęszczeniu "mądrych inaczej" słów/minutę serialu - już nie wspomnę.

    Plus, David Boreanaz jako naprawdę przekonujący Seeley Booth - gdybym nie zobaczył, w życiu bym nie uwierzył, że to ten sam aktor, który "wpadał" gościnnie do Świata według Bundych ;).

    Co do Twoich wniosków dot. siatkowania seriali reklamami. No co Ty. Przecież nawet w takiej "Pierwszej Miłości" najpierw poprzedzamy start paroma reklamami, potem puszczamy intro + 3/5 minut serialu i znów walimy bloczek reklam.

    ... więc, Panie! - że niby my lepsi od nich, przez oglądanie jakiś Babyronów czy innych Milek :P? Nie będzie tu hołota podskakiwać! - niech się cieszą, że w ogóle je puszczamy, nad ranem, z 15/30/45+ minutowym poślizgiem ;).

    Wybaczcie sarkazm, Towarzyszu ;) - w 99% zgadzam się z Tobą ("niezgodny" 1% to kwestia ostatniego zdania w Twoim dzisiejszym wpisie).

    Pozdrawiam,
    Skryba.

    PS. Widać, żeś z twardszej gliny :P - mnie owe "mamlenie" ozorem bohatera (bo to jednego!) ze Smallville strasznie wkurzało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi David Boreanaz kojarzy się tylko z ulubionym serialem z młodości - Angel, spin offem serialu Buffy the Vampire Slayer ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kości - to fajna bajka o policjantach i zezulcach, z rozkładającymi się zwłokami. Przyjemne jakby to nazwać, hmmm... technofantasy, z zajebistą laską która w 3 sekundy robi animacje 3D :). Bardzo lubię, moja dziewczyn po prostu uwielbia - choć dziś oglądam go raczej siłą przyzwyczajenia. I przy tej świadomosci daję radę.

    Np. Zagadki NY - które też poszły w tym kierunku, mimo, że po pierwszym sezonie się jeszcze zapowaidały jako niegroźny odmużdżacz, dają tyłka na całej linii, mimo, że można raz na jakis czas wyskoczą w nim lachony z Suicide Girls czy Lingerie League.

    OdpowiedzUsuń
  4. http://www.youtube.com/watch?v=TWuNuezrJUY

    Podobnie było kiedyś przy Braveheart. William leży rozszarpany, ale wciąż żyjący. Ostatkiem sił miał krzyknąć "Wolność", ale w połowie przerwali reklamami. Też chyba Polsat...

    Nie mam TV od 3 lat. Serialowe i programowe atrakcje TV mam dzięki sieci (np. tvnplayer.pl). Ostatnimi programami jakie oglądałem w TV, to wszelkie kanały informacyjne 24h, oraz comedy central ;)

    OdpowiedzUsuń