niedziela, 12 kwietnia 2009
Dlaczego nie ma raportu z sesji...
Ostatnia sesja D&D to była porażka, choć muszę przyznać, że jedna z przyjemniejszych porażek. Zaczęło się niewinnie. Piotrek(Tyrus) i Marysia(Lia) podjechali po mnie samochodem i wyruszyliśmy po pozostałych dwóch graczy. Kwiatki z sesji zaczęły się jeszcze w samochodzie gdy Marysia zastanawiała się głośno jakiego jej postać ma chowańca „co to było, jakaś kuna? wydra? Coś takiego….”
Ogólnie rżeliśmy ze śmiechu przez cały czas a to był dopiero początek. Zabawa na dobre rozpoczęła się gdy odebraliśmy pozostałych graczy Krzyśka(Emiel Regis) i naszego gospodarza na ten wieczór Piotrka(Deth Harfista).
Po zajechaniu do domu Piotrka poświęciliśmy jakieś 2 godziny na wymienianie żartów, próbowanie piwa i zamawianie pizzy. Humory nam dopisywały i trudno było zacząć grę. Gdy wreszcie zaczęliśmy grać szło nam to strasznie niemrawo, o ile początek zapowiadał się nieźle to końcówka tej sesji była skrajną porażką.
Pozytywnym aspektem sesji była pizza, moim zdaniem wyśmienita. Na spałaszowanie jej poświęciliśmy jakieś pół godziny….
Przyznaje, że byłem zmęczony, w zasadzie jedynymi nie zmęczonymi byli Deth i Emiel. Walka, którą wprowadziłem do przygody by się trochę rozruszać wyszła koszmarnie – nawet moje kostki chciały już iść spać.
Nie będzie raportu z tej sesji, po pierwsze dlatego, że to była bardziej paraolimpiada niż sesja a po drugie – nie ma z czego pisać raportu.
Następną sesje planujemy tak aby wszyscy byli wyspani, wypoczęci a nie prosto ze szkoły/pracy.
ps. wracam do aktualizacji bloga, regularnych ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No i na to czekałem :). Znaczy nie na porażkę, ale na aktualizację :)
OdpowiedzUsuń