niedziela, 24 września 2017

Runequest: Zbliża się ciemność #5-8

Trochę skrótowo bo spisanie 3 i pół sesji, które odbyły się w ciągu praktycznie dwóch miesięcy na różnych wyjazdach wakacyjnych było trudne. Bitwa na sesji 7 była rozgrywana na zasadach masowych starć w systemie Basic Role-Playing i samo jej przygotowanie oraz przebieg pochłonęło 6 godzin gry. Gdybyśmy lepiej znali te zasady pewnie byłoby szybciej. Do drużyny na drugą połowę tej minikampanii dołączyła nowa postać, elfka Ellara. Drużyna prezentowała się następująco:

Ellara - białowłosa elfka z plemienia żyjącego na dalekiej północy, ksenofobiczna, zmuszona szukać pomocy u zupełnie nieznanych jej ludzi. STR 13, CON 13, SIZ 13, INT 16, POW 12, DEX 17, CHA 13

Rendahl - silny, szybki, przystojny, inteligentny, całkiem sprytny i dość wytrzymały ciemnowłosy śmiałek o wzroku drapieżnika. Gdyby nie urodził się wieśniakiem miałby szansę na zostanie rycerzem, bez tego jest tylko najemnikiem, ale jest dobry w tym co robi. STR 15, CON 12, SIZ 18, INT 15, POW 10, DEX 15, CHA 16.

Ivanka - silna i niezależna rudowłosa awanturniczka, typ chłopczycy, stara blizna na pół twarzy dodaje jej uroku. Miała bogatych rodziców więc stać ją na dobrą zbroję i broń. Od dziecka lubiła dać w mordę, więc także została najemniczką. STR 15, CON 14, SIZ 14, INT 11, POW 8, DEX 13, CHA 13.

Basileus - srogi i poważny Inkwizytor Orszaku Światła. Od proszenia swojego bóstwa o łaskę stracił większość włosów. Jego celem życiowym jest zwalczanie sług Zła i zdobycie fortuny dla swojego rodzinnego klasztoru. STR 8, CON 10, SIZ 13, INT 18, POW 14, DEX 10, CHA 13. Na zasadach Runequesta korzysta z Divine Magic

Morianna - kruczowłosa, uwodzicielsko piękna, dobrze wychowana i wykształcona czarodziejka. Jej ulubiony czar to Dominacja  STR 4, CON 11, SIZ 12, INT 18, POW 16, DEX 10, CHA 16. Na zasadach Runequesta korzysta z Sorcery

Nieumarli wojownicy atakowali ze wszystkich stron i bohaterowie musieli parę razy przebijać się przez zasadzki walcząć o życie, ale wreszcie udało im się umknąć pościgowi. Prawie zajeździli koniem mimo to dotarli w jednym kawałku(choć ranni) do Lastshire. Czym prędzej popędzili do opactwa i poprosili o zwołanie wszystkich kapłanów. Okazało się, że do zakonu dzień przed nimi przybyła emisariuszka śnieżnych elfów zamieszkujących Ostatnie Góry. Ellara przyniosła wieści od swojego plemienia o tym jak siły zła rosną tam w siłę. Wedle jej słów zmarli zaczęli powstawać z ziemi i formować się w armię, powodem tego miało być ponowne pojawienie się Dawnego Wroga jej ludu. Kapłani w opactwie przeanalizowali jej słowa i pod tym kątem przeszukiwali zgromadzone księgi, chcąc poznać naturę tego zagrożenia. Podczas wielkiej narady jeden z braci oświadczył, iż wszystko wskazuje na to, że sługa zła, starożytny wyznawca Toldotha, którego imię zostało zapomniane, powrócił. W legendach nazywano go po prostu Wielkim Liczem, co dość trafnie miało opisywać jego naturę. Wedle tych samych legend został on zgładzony i zakopany w kamiennym grobowcu wieki temu przez rycerzy, z których ostatni założyli opactwo, w którym znajdowali się bohaterowie. Wspólnie z kapłanami bohaterowie doszli do wniosku, że różaniec skradziony baronowi Crowleyowi musi być swego rodzaju kluczem a grobowiec, który znaleźli w podziemiach, miejscem spoczynku pokonanego zła. 

Bohaterowie przeczuwali, że mimo ich ucieczki to nie koniec kłopotów. Po krótkim odpoczynku wyruszyli na zwiad na północ, szybko przekonując się, że już w pobliżu Lastshire zaczyna roić się nieumarłych. Zostali nawet zaatakowani przez nieumarłych jeźdzców na szkieletowych koniach, ale wraz z Ellarą stawili im czoła. Widząc, że miasteczko nie będzie bezpieczne ruszyli z powrotem i ostrzegli jego mieszkańców oraz braci zakonnych, którzy natychmiast zarządzili przygotowania do odparcia ataku sił ciemności. Bohaterowie zaś zabierając ze sobą różaniec pognali do Redford by poinformować Bayrama Crowleya o niedawnych wydarzeniach, oraz prosić go jako spadkobiercę jednego z rycerzy z opowieści o pomoc. Po drodze musieli stawić czoła bandytom, którzy za nic mieli ich misję i pośpiech, za co zostali w potyczce wyrżnięci w pień. 

W Redford okazało się, że baron już wie co się wydarzyło, miał we śnie wizję zesłaną przez Elishara, który nakazał mu zabrać żołnierzy i ruszać na północ. Bohaterowie opowiedzieli mu wszystko co sami wiedzieli, baron był zaskoczony historią swojego przodka, ale przyjął ją ze spokojem i determinacją. Spędzili noc w Redford i następnego dnia wraz z baronem i jego armią wyruszyli w drogę. 

Gdy drużyna wraz z armią dotarła z powrotem do Lastshire ich oczom ukazał się przerażający widok, setki nieumarłych wojowników i bestii atakowały ledwo co umocnione mury opactwa i samego miasteczka. Najazd konnych rycerzy odwrócił bieg bitwy, ale bohaterowie szybko zorientowali się, że nieumarli wojownicy przede wszystkim chcieli zdobyć różaniec będący w posiadaniu drużyny. Gdy Basileus zdał sobie z tego sprawę postanowił zniszczyć przedmiot, którego pożądali wrogowie. Ciosami swojej buławy zmiażdżył relikwię i rozsypał ją na kawałki. Gdy to zrobił, stało się coś nieoczekiwanego, latający skrzydlaty potwór będący zapewne kiedyś gryfem porwał barona Crowleya z siodła i poniósł go gdzieś na północ. Bohaterowie rzucili się w pogoń za stworzeniem, które na szczęście nie było zbyt szybkie w powietrzu i raczej niezdarne niosąc żywego, choć pewnie nieprzytomnego człowieka. Było jasne, że stwór kierował się w stronę niedawno odkrytego grobowca. Wkrótce szaleńczo popędzane konie bohaterów padły a ci musieli część drogi przebyć pieszo, na szczęście wiedzieli gdzie są a Ellara bezbłędnie prowadziła ich w ciemnościach. 

Gdy dotarli do strażnicy okazało się, że tam już czekali nieumarli szykując jakiś rytuał, którego głównym punktem miało być złożenie w ofierze barona Crowleya. Mistrzem rytuału był upiór, który aż promieniował aurą zła i rozpaczy. Bohaterowie zdecydowali, że muszą temu zapobiec choćby za cenę życia i ruszyli do ataku. Udało im się wpaść z zaskoczenia do twierdzy i przebiec ją barykadując za sobą drzwi, tak, że ostatecznie stanęli naprzeciw samego rytualisty i kilku pomniejszych nieumarłych. Walka była istną masakrą dla bohaterów, Morianna ugodzona czarem niemal natychmiast padła, zaś reszta brocząc z wielu ran, próbowała zniszczyć upiora. Wreszcie Rendahl ledwo stojąc na nogach, z niewładną jedną ręką rzucił się na mistrza ceremonii i roztrzaskał jego kościaną czaszkę mieczem. Gdy to zrobił reszta nieumarłych padła na ziemię bez śladu życia. Bohaterowie pozbierali się wraz z baronem Crowleyem i z nielicznych palnych rzeczy rozpalili ogień mając nadzieję dotrwać przy nim do rana, lub przynajmniej umrzeć w cieple. 

Rano dostrzegli jednak zmierzającą w ich stronę drużynę ratowniczą, prowadzoną przez kapłanów z opactwa. Wraz ze śmiercią głównego upiora w grobowcu, nieumarli szturmujący Lastshire osłabli i po niedługim czasie padli ponownie martwi. Drużyna spędziła wiele dni na leczeniu ran, zarówno fizycznych jak i psychicznych. Nim jednak udali się spoczynek dopilnowali by zwłoki upiora zostały spalone, miejsce grobowca pobłogosławione, a nawet by zawalono strażnicę nad nim, by raz na zawsze zamknąć do niego dojście.  

Być może kiedyś nastąpi dalszy ciąg tej kampanii...