sobota, 5 marca 2011

Earthdawn #2

Oto kontynuacja przygód młodych Adeptów wkraczający na swą drogę ku chwale. Drużyna w identycznym składzie jak poprzednio.

Feltharis – Kobieta wietrzniak, Złodziej
Lothar Flintforgesson – Mężczyzna troll, Wojownik
Sar-Prassiptios – Mężczyzna t’skrang, Fechmistrz

Adepci po zejściu do kaeru i przymusowym odpoczynku przez dłuższy czas błądzili bez celu po opuszczonych komnatach okazyjnie zbierając skromne skarby porzucone przez opuszczających go mieszkańców. W domu należącym do zbrojmistrza odnaleźli pudełko wypełnione dziwnymi grudkami ziemi, zaś w domu należącym do Głosiciela eliksir zdrowienia oraz dziennik ostatniego Głosiciela Garlen, niejakiego Derhosa, który przybliżył im nieco historię kaeru. Jak wynikało z dziennika w ostatnich dniach Pogromu Derhos miał podejrzenia, że jakiś Horror spaczył jedną z mieszkających w kaerze elfek, chciał jak najszybciej opuścić kaer gdyż czuł, że ten nie jest już bezpieczny. Nasi bohaterowie odpoczęli trochę i zabrali się za dalszą penetrację kaeru. Gdy zmierzali w kierunku grobowców usłyszeli hałas dobiegający z jednego z korytarzy i postanowili to zbadać. W jednej z hal natknęli się na dwa nieumarłe potwory będące niegdyś zapewne mieszkańcami tego miejsca. Walka choć szybka i brutalna zakończyła się zwycięstwem adeptów. Zdziwieni tym zajściem bohaterowie postanowili lepiej poznać historię domu przodków i skierowali się do komnat gdzie zbierała się rada kaeru. Tam pośród starych ksiąg odnaleźli zapisy dotyczące ostatnich dni przed jego opuszczeniem. Okazało się, że ktoś mordował Dawców Imion, odbył się nawet proces elfki o imieniu Liranna, której głównym oskarżycielem był krasnolud Derhos – Głosiciel Garlen, którego pamiętnik czytali. Ostatecznie elfka została uniewinniona ale jakiś czas potem została zamordowana, co zrzucono na tajemniczego mordercę grasującego w kaerze. Niedługo po tych wydarzeniach mieszkańcy opuścili kaer i zapieczętowali go na lata, aż do przybycia naszych bohaterów. Wiedzeni wrodzoną ciekawością młodych poszukiwaczy przygód postanowili wejść do części kompleksu przeznaczonej na katakumby. Dotarli do krypty, która według oznaczeń miała należeć do Liranny. Jak się okazało wejście było zabezpieczone magiczną pułapką niewiadomego pochodzenia, która poważnie ich raniła. Wewnątrz, w długim holu zobaczyli mnóstwo nieaktywnych nieumarłych, którzy zostali prawdopodobnie zniszczeni przez pułapki. Wśród nich były także zwłoki mogące należeć do Głosiciela – Derhosa, świadczyły o tym szata i sztylet zdobione motywami związanymi z Garlen. Dalej, tuż przed faktycznymi drzwiami grobowca adepci napotkali grupę żywotrupów, którzy wiedzeni jakąś złą wolą próbowali zniszczyć drzwi do krypty. Sprowokowani przez adeptów porzucili swoje zajęcie i zaatakowali. Po walce, zakończonej zwycięstwem bohaterów pozostało już tylko dowiedzieć się, dlaczego te wynaturzone stwory tak usilnie ciągnęły do grobowca.

Po otworzeniu krypty adepci stanęli twarzą w twarz z Liranną, która faktycznie okazała się konstruktem nieznanego Horrora. Wraz ze swoimi dwoma sługami, opancerzonymi żywotrupami zaatakowała naszych bohaterów swymi czarami. Walka była ciężka i straszna, nieoceniony w niej okazał się sztylet, który Feltharis wzięła od zwłok Głosiciela. O ile Fechmistrz i Złodziejka na koniec byli w niezłym stanie tak dla Lothara walka zakończyła się tragicznie, wydawało się, że troll choć pokonał splugawioną elfkę sam padł martwy, zabity przez jej zaklęcie. Po chwili jednak do komnaty wkroczył sam Derhos jako ożywiony trup. Podziękował adeptom za zniszczenie konstrukta, czego on sam nie zdołał przed śmiercią dokonać, obiecał także, że Lothar nie zginie gdyż tym razem sama Garlen nad nim czuwała. Oddał im także swój sztylet, który według jego słów jeszcze nie raz im się przyda, po czym rozpadł się w pył a jego duch uleciał by zaznać wreszcie spokoju.

Bohaterowie opuścili kaer, tym razem sami go pieczętując, zabierając ze sobą wątłe skarby, poczucie spełnionego obowiązku i przestrogę na przyszłość przed zbytnią ciekawością.

Po wyjściu na powierzchnię Feltharis popędziła do wioski by sprowadzić pomoc dla ciężko rannego trolla, którym w międzyczasie opiekował się Sar-Prassiptios. Po jakimś czasie wraz ze Złodziejką przybył Głosiciel Garlen, ork Karan i Skaarr, wuj Lothara, który na wózku odwiózł rannego krewnego do wioski.

W wiosce adepci opowiedzieli mieszkańcom o swych dokonaniach oraz tą część historii kaeru, która do tej pory była nieznana potomkom jego mieszkańców. Podczas kolejnych dni nasi bohaterowie leczyli rany i planowali podróż do Travaru. W dziwnych kamykach jakie znaleźli w kaerze Skaarr rozpoznał cenny skarb, zbroję powszechnie znaną jako Krwawe Kamienie, sam jednak nie będąc Zbrojmistrzem nie umiał jej założyć na któregoś z bohaterów.

Jak się okazało podczas nieobecności adeptów w wiosce odwiedził ją krasnoludzki kupiec Brandis, który udawał się właśnie do Travaru a w zasadzce urządzonej przez bandytów stracił ochroniarzy i szukał nowych. Nasi adepci postanowili wyruszyć jego śladem upatrując w tym możliwość zarobienia trochę grosza jak i szybkiego dotarcia do miasta, zanim zacznie się Wielka Gra, słynny turniej adeptów. Dogonili kupca w sąsiedniej wsi i przyjęli jego ofertę, zapłaty za ochronę podczas podróży do Travaru. Jak się okazało ich pomoc była nieoceniona, gdyż po ujechaniu zaledwie kilkunastu kilometrów zostali zaatakowani w lesie przez bandytów. Po krótkiej i brutalnej potyczce bandyci zostali rozbici w pył i zmuszeni do ucieczki.

Na tym zakończyliśmy sesję, wznowienie za tydzień ;-)

Uwagi:
1. Wszyscy dostali po 666(iście szatańska liczba) Punktów Legend, za rozegrane walki, odgrywanie i wypełnienie celów misji.
2. Błędów mechanicznych nie zauważyłem.
3. Dungeon Tiles poszły w odstawkę, malowanie map na dedekowym gridzie jest lepsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz