poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Raport: Wrota Nocy - Forgotten Realms 4e, sesja 9

Na ostatnim spotkaniu kontynuowaliśmy przygodę Lost Mines of Karak. Trochę przyspieszyłem crawlowanie po lochu i udało się ją skończyć na tej trzeciej z rzędu sesji jej poświęconej.

Na początku bohaterowie próbowali ciągać ze sobą krasnoldzkiego jeńca Hrulla na powrozie, ale był ku temu oporny i w końcu stwierdzili, że jeśli przysięgnie ich nie zdradzić to dadzą mu broń, zbroję i będzie mógł wraz z nimi walczyć i eksplorować podziemia. Hrull przysiągł na Moradina, że się na to zgadza i ruszyli dalej razem.

Zdecydowali, że najwyższa pora zejść do podziemi twierdzy. Tam czekał już na nich patrol shifterskich bandytów, których pokonali. Następnie przeszukali część komnat używanych przez obecnych władców twierdzy jako więzienia. W jednej z cel znaleźli dziwnego mężczyznę, który porozumiewał się otoczeniem przy pomocy gwizdów i niekontrolowanych okrzyków. Paelias wprawnie ocenił, że mężczyzna przejawia objawy szaleństwa typowego dla kogoś kto przeżył coś strasznego, co strzaskało jego poczytalność. Postanowili zostawić go w celi aż będą opuszczać twierdzę i ruszyli penetrować dalej penetrować lochy. W dalszej części podziemi spotkali na swej drodze przerażającego skrzydlatego demona, który okazał się nie aż tak straszny gdy zarobił potężnego krytyka toporem Arnulfa. Po drodze przez lochy odkryli, że w podziemiach pojawiają się znikąd wypryski pierwotnego ognia co mogło wskazywać, że gdzieś w pobliżu znajduje się przejście na inne plany. 

Po dłuższej chwili błąkania się po komnatach odkryli, że nic więcej do zbadania nie ma i twierdza jest pozornie wolna. Uwolnili więźnia z celi i szykowali się do wyjścia kiedy ten przechodząc przez mijany przez nich wcześniej korytarz dostał nagle ataku szału i zaczął rozgarniać ziemię z klepiska ujawniając pod spodem jakiś namalowany symbol. Gdy go odsłonił a bohaterowie zaczęli mu się z zaciekawieniem przyglądać, mężczyzna uciekł w przeciwległy kąt komnaty i skulił się ze strachu. Nagle rysunek zamigotał i między bohaterami pojawiła się banda wrogów składająca się z shifterów dowodzonych przez zdegenerowaną driadę. Zaskoczenie sprawiło, że bitwa była ciężka, ale drużyna wyszła z niej zwycięsko. Driada miała przy sobie pierścień-klucz do portalu, którym po chwili odpoczynku bohaterowie aktywowali przejście. Znaleźli się w miejscu gdzieś głęboko pod ziemią gdzie złowróżbny wpływ przenikającego do ich świata Pierwotnego Chaosu był nad wyraz widoczny. Wśród rzek lawy płynących przez kopalnie dało się widzieć zanurzone w nich widmowe sylwetki krasnoludów, próbujące się z niej wydostać. Gdy bohaterowie ruszyli na poszukiwania królowej tego miejsca, o której wspomniała podczas walki driada, napotkali na swej drodze bandę demonów zwanych barlgura. Gdy demony zostały pokonane na spotkanie drużyny ruszała faktyczna władczyni. Okazała się nią potężna naga odmieniona przez żywiołowe energie promieniujące w kopalni. Jej gwardię stanowiły przypominające owady mezzodemony. Naga zaproponowała drużynie przyłączenie się do niej, ale bohaterowie odmówili i rozpoczęła się bitwa. Wrogowie okazali się słabsi niż na pierwszy rzut oka się wydawali. Po rozbiciu ich, drużyna spenetrowała leże nagi i objuczeni zdobytym skarbem ruszyli w drogę powrotną do Ravens Bluff by zdać raport Bramowi Ironfell. Zabrali ze sobą mężczyznę z lochu mając nadzieję, że w mieście uda się go uzdrowić przy pomocy kapłańskiej magii. C.D.N